niedziela, 28 września 2014

Od Natsuki cd opowiadania Kath

Siedziałam przy biurku i rysowałam, kiedy ktoś zapukał do moich drzwi. Zdziwiłam się, bo był środek nocy.
-Kto tam? - spytałam.
-T ja, Kath. Mogę wejść?
-Jasne odparłam wracając do rysowania. Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na łóżku.
-Mamy problem - zaczęła - Septumbra złapała mnie kiedy szłam do pokoju i w ramach kary kazała mi posprzątać cały korytarz na drugim piętrze.
-Kiepsko... Chodź, mam pomysł - powiedziałam wychodząc z pokoju. Razem z przyjaciółką poszłyśmy na korytarz.
-Co tu się stało? - spytałam patrząc na bałagan który tu panował - Tornado?
-Nie... Pan Shu zgubił pudełko z chochlikiem którego chciał pokazać na biologii.
-No pięknie, czy ktoś złapał to... coś?
-Chyba nie. Słyszałam jak ktoś mówił, że go widzieli.
-Niewiele zdołamy zdziałać, jeśli stwór jest na wolności - powiedziałam wyjmując magiczne pióro. Narysowałam w powietrzu skomplikowaną maszynę, a obok niej sporych rozmiarów robota - Ożywisz? - zwróciłam się do Kath.
-Jasne... Tylko... mogę wiedzieć co to?
-Zaraz się przekonasz - powiedziałam, a przyjaciółka wypowiedziała zaklęcie.
-Melduję gotowość do pracy - odezwał się robot swoim mechanicznym głosem.
-Czy możesz tu posprzątać? - spytałam.
-Jak panienka sobie życzy - odparła maszyna i natychmiast zabrała się za robotę. W tym czasie ja nacisnęłam guzik po boku drugiego sprzętu. Machina zaświszczała a na jej obudowie zapaliło się kilka lampek.
-No dobra - powiedziała Kath - już wiem na co ci robot, ale to?
-Przedstawiam najnowszy i najlepszy wyłapywacz chochlików jaki dotąd powstał - powiedziałam teatralnie.
-Aha - skwitowała dziewczyna.
Nagle maszyna wydała z sienie krótki sygnał i poruszyła się. Chwilę później poleciała za fioletowym stworkiem, który pojawił się na końcu korytarza. Wyglądała trochę jak latający talerz skrzyżowany z odkurzaczem i pszczołą.
***
Kilka minut później, kiedy robot skończył sprzątanie, zza załomu korytarza wyłonił się łapacz chochlików. W jego wnętrzu coś cicho szmerało.
-No i chochlik złapany - powiedziałam z uśmiechem.
-Wielkie dzięki - odparła Kath - nie poradziłabym sobie z tym bez ciebie.
-Nie ma sprawy. Widzimy się jutro po lekcjach - powiedziałam machając jej na pożegnanie.
***
W pokoju Przyjrzałam się chochlikowi. Jak się okazało był to pixie (takie małe psotne stworki). Był całkiem ładny.


(chochlik z obrazka z tą czarodziejką, kto gra w LoL'a ten wie co to ;D)
Zamknęłam go w dużym słoiku z dziurkami w wieczku.
-Przykro mi, ale na razie będziesz musiał tak wytrzymać - powiedziałam do niego. Zaczęłam się zastanawiać czy go nie zatrzymać...
<Kath?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz