Nie ma to jak spacer w sadzie o 20:00. Wiatr jest zimny i robi się naprawdę ciemno. Tylko gwiazdy i księżyc dają nikłe światło. Nie sądziłam, że kogoś spotkam o tej porze. A jednak. Nowa uczennica. Siedziała pod moją ulubioną wierzbą tuż nad gładkimi wodami jeziora.
- Nie sądziłam, że jeszcze tu kogoś spotkam...
- W takim razie co ty tu robisz ? Jesteś wampirem?- odwróciła się.
- Nie, mam zaliczonych wiele niemiłych spotkań z nimi. - powiedziałam wspinając się na pobliskie drzewo.
- Polujesz na nie ?
- Nie, to znaczy... jednego raz uderzyłam toporem w głowę. Ale to dawne czasy. Można powiedzieć, że nawet na pewne sposób się przyjaźnimy.
- Ahaa... W takim razie co tu robisz? Sama?
- Taki już mój los, psychopaci zawsze mają pod górkę.
- Psychopaci?
- Nie będę cie zanudzać, jestem tu tylko po to by wysyłać list.- Powiedziałam po czym wyjełam papierowego żurawia, który zaraz po tem odleciał w nieznanym kierunku.
- A co ty tu robisz ?- powoli ześlizgnełam się z konaru.
<Susan ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz