Zaczęłam wspinać się po skałach. Do najprzyjemniejszych to nie należało... Yyy... Ok? To co tam mam mówić?
- Hej? - powiedziałam. Za sakłą nie było mnie widać. Gnomy się rozejrzały. - Przestańcie okradać krasnoludy, a dam wam odejść w spokoju!
Sala zadudniła echem moich słów. Gnomy coś mruczały pod nosem. Jeden z nich przemówił:
- A co będziemy z tego mieć? - wkurzyło mnie to. Dałam znak Spiritowi, aby włączył elektrody. Po chwili przestał.
- Odejdziecie żywi i nie nękani przez moją nie ograniczoną moc! - kurcze. Ja niczym Szekspir.
Pomruczały coś i zgodziły się. Dosyć szybko uciekły, a ja zeskoczyłam na ziemię.
<Kath? Tami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz