- Tak, jestem Sonaya. - uśmiechnęłam się chociaż dostałam drzwiami.
- Przepraszam Cię... szukałam kota, a właśnie widziałaś go może? - zapytała.
- Może nie krzycz, spokojnie. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Muszę ochłonąć... trochę mnie denerwuję. - powiedziała.
- Bastet, tak? - zapytałam.
- Tak... - Odpowiedziała Tamara.
- Bastet... - powiedziałam, a z pod łóżka wyszedł kot.
- Jak ty to...? - zapytała Tamara.
- Nie myśl, że jestem czarodziejką, znalazłam parę okruchów po karmie - po czym podałam je kotowi.
- Aha... - popatrzyła na mnie Tamara.
- To... jak? Ile już mieszkasz w uniwersytecie? - zapytałam.
<Tamara? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz