Ciągle zdziwiona, patrzyłam na papierowego ptaka, który w końcu zniknął mi z oczu.
- Sama właściwie nie wiem... Ojciec mnie tu wysłał. Do szkoły. Jednak chciałam sobie pozwiedzać...
- Aha.- powiedziała lekko rozbawiona, patrząc na moją minę.
- Trzy miesiące temu byłam zwykłą dziewczyną. Nie wierzyłam w wampiry i inne magiczne stworzenia.
- Ktoś Cię przemienił, czy jak?
- Nie, taka się urodziłam. Z wyglądu mam chyba tylko kolor skóry i lekko wydłużone kły.
- Aha. Zaprowadzić Cię do szkoły? I tak już nie mam tu nic do zrobienia.
- Byłoby miło.- O ile miałam świetną orientację w otwartej przestrzeni, w budynkach była wręcz tragiczna. W dodatku, nie wiedziałam co tu robię, co to za miejsce. Liczyłam na to, że tajemnicza dziewczyna mi coś opowie o tym miejscu...
- Ee... jestem Susan.- powiedziałam.- A Ty?
<Kath?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz