Wyszłam z sypialni Tamary i przymknełam drzwi. Usiadłam po turecku na stole obok okna i powoli sączyłam herbatę. Marshall chyba usiadł bliżej Tamary. Zaczeli znowu rozmawiać. Spirit właśnie obgryzał filiżankę. Spojrzałam na niebo. Kilka chmur powoli suneło po niebie od czasu do czasu przysłaniając księżyc, noc była jasna i stosunkowo ciepła. Mgła powielała szarość. Mgła w nocy nie wydawała się dobrym znakiem. Przynajmiej u mnie w domu. Wieczorna Mgła była symbolem kłopotów , w które i tak dość często wpadałam. Wampir chyba wyleciał. Bo usłyszałam trzask okiennicy. Tamara zgasiła światło. Ja też zamknełam okno. Zajrzałam do pokoju Tami. Spokój. Ale coś mi nie dawało spać. To nie była zwykła mgła.
<Tamara? Marshall? Innes?>
niedziela, 31 sierpnia 2014
Od Ross cd opowiadania Marshalla
Wróciłam z lasu i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się i położyłam na łóżko. Zasnęłam po chwili. W nocy miałam otwarte okno, nad rankiem wleciał mi jakiś ptaszek. Usiadł mi na budziku i pewnie nie chcący go włączył. Jak ryknął to wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Rzuciłam nożem w budzik i przestał dzwonić, tak jak i działać. Ogarnęłam się i wypuściłam ptaszka przez okno. Zobaczyłam że idzie "wampirek". Postanowiłam do niego iść. Oczywiście nie pójdę schodami jak zwykły człowiek. Zjechałam po linie na dół.
- Hej "Wampirku" - uśmiechnęła się ironicznie
< Marshall >
- Hej "Wampirku" - uśmiechnęła się ironicznie
< Marshall >
Od Tamary cd. opowiadania Marshalla
Zaskoczyło mnie trochę, że chce mnie przeprosić. Odetchnęłam.
- Przeprosiny przyjęte - powiedziałam chłodno. Wstałam z łóżka i powędrowałam do stoliczka na którym był czajnik.
- Chcesz herbaty? - spytałam kierując się do łaziekni, by nalać wody.
- Jasne- odpowiedział.
Nastawiłam wodę i podeszłam do drzwi. Otworzyłam drzwi, a zza nich wypadła Kath. Marshall popatrzył się na nas z zaciekawieniem, a ja ziewnęłam.
- A ty? -zapytałam Kath.
- No jeszcze się głupio pytasz! - odpowiedziała dziewczyna.
Woda się zagotowała, a ja wlałam ją w kubeczki w naparem. Podałam kubki z ciepłym napojem dla Mekari(Kath) i Marshalla, i usiadłam koło nich siorbiąc napój.
<Marshall? Kath?>
- Przeprosiny przyjęte - powiedziałam chłodno. Wstałam z łóżka i powędrowałam do stoliczka na którym był czajnik.
- Chcesz herbaty? - spytałam kierując się do łaziekni, by nalać wody.
- Jasne- odpowiedział.
Nastawiłam wodę i podeszłam do drzwi. Otworzyłam drzwi, a zza nich wypadła Kath. Marshall popatrzył się na nas z zaciekawieniem, a ja ziewnęłam.
- A ty? -zapytałam Kath.
- No jeszcze się głupio pytasz! - odpowiedziała dziewczyna.
Woda się zagotowała, a ja wlałam ją w kubeczki w naparem. Podałam kubki z ciepłym napojem dla Mekari(Kath) i Marshalla, i usiadłam koło nich siorbiąc napój.
<Marshall? Kath?>
Od Marshalla cd. opowiadania Kath
Weszłem do pokoju dziewczyny. Siedziała na łóżku lekko zła.
- Czego chcesz? - spytała groźnie.
Usiadłem na łóżko trochę z dala od niej, by jej niechcący nie ugryźć po raz kolejny.
- Chcę cię przeprosić - powiedziałem pierwszy raz szczerze. Pierwszy raz kogoś szczerze kogoś przeprosiłem, nawet mi przeszło to słowo przez gardło. Dotknąłem jej ziemnej ręki, ale ona gwałtownie ją odsunęła.
- Zachowałem się jak palant- oznajmiłem.
Jej twarz jakby trochę złagodniała.
<Tamara?>
- Czego chcesz? - spytała groźnie.
Usiadłem na łóżko trochę z dala od niej, by jej niechcący nie ugryźć po raz kolejny.
- Chcę cię przeprosić - powiedziałem pierwszy raz szczerze. Pierwszy raz kogoś szczerze kogoś przeprosiłem, nawet mi przeszło to słowo przez gardło. Dotknąłem jej ziemnej ręki, ale ona gwałtownie ją odsunęła.
- Zachowałem się jak palant- oznajmiłem.
Jej twarz jakby trochę złagodniała.
<Tamara?>
Od Innes
Chodziłam bez najmiejszego sensu na świecie po szkole. Lekcje już się skończyły, ale nic się nie działo. Postanowiłam, że wejdę sobie na drzewo (tak bardzo mądry pomysł). Wszystko było ładnie widać. No, ale oczywiście musiałam spaść. Poczułam, że upadłam na kogoś.
- Sorki - powiedziałam wstając.
<Ktoś kto zmiękczył upadek?>
- Sorki - powiedziałam wstając.
<Ktoś kto zmiękczył upadek?>
sobota, 30 sierpnia 2014
Od Kath cd opowiadania Marshalla
- Dobra właź, ale tylko ją skrzywdź, a cię własnoręcznie wykastruję ...
- Kate? Z kim rozmawiasz ?- Spytała Tamara z sąsiedniego pokoju.
- To Marshall, mam go wpuścić ?
- Dobra... - powiedziała po dłuższej chwili.
- Mam nadzieję - Zamknęłam za nim okno.
- Kto to ?- spod mojego łóżka wylazł Spirit z laską Dynamitu.
- nikt ważny. idź spać, i żadnych wybuchów i zero kwasu, gdy mamy gościa.
- No dooobra...- zgasił dynamit i go zjadł (On je chyba wszystko). Wgramolił sie do mnie do łóżka.
- Ale na pewno to nikt do ciebie ?
- Ty mój mały zazdrośniku..- podrapałam go trochę za uchem.
<Marshal? Tamara? A jak tam u was ?>
- Kate? Z kim rozmawiasz ?- Spytała Tamara z sąsiedniego pokoju.
- To Marshall, mam go wpuścić ?
- Dobra... - powiedziała po dłuższej chwili.
- Mam nadzieję - Zamknęłam za nim okno.
- Kto to ?- spod mojego łóżka wylazł Spirit z laską Dynamitu.
- nikt ważny. idź spać, i żadnych wybuchów i zero kwasu, gdy mamy gościa.
- No dooobra...- zgasił dynamit i go zjadł (On je chyba wszystko). Wgramolił sie do mnie do łóżka.
- Ale na pewno to nikt do ciebie ?
- Ty mój mały zazdrośniku..- podrapałam go trochę za uchem.
<Marshal? Tamara? A jak tam u was ?>
Od Marshalla cd. opowiadania Kath
No cóż zawsze to lepsze od dostania kołkiem w domu, od własnej matki! Duch odprowadził mnie do pokoju i zniknął. Super co ja mam robić przez całą noc? Gapić się w ścianę nie będę. Otworzyłem okno i wyleciałem przez nie. Poleciałem w stronę wieży dziewczyn. Zapukałem do jednego z okien i... otworzyła mi pani Septumbra z ogórkami na oczach. Zapomniałem, że to o jedno piętro wyżej. Szybko schowałem się przed nauczycielką i podleciałem piętro wyżej. Tym razem zapukałem w dobre okno. Otworzyła mi rozczochrana Kath.
- Czego?
- Jest Tami?
- Gościu jest... - Kath spojrzala na zegarek w pokoju. - 2 w nocy!
- To jest czy nie?
<Kath?>
- Czego?
- Jest Tami?
- Gościu jest... - Kath spojrzala na zegarek w pokoju. - 2 w nocy!
- To jest czy nie?
<Kath?>
Od Kath cd opowiadania Marshalla
W ogromnej sali było mnóstwo przyrządów, a dyrektor zaczął swój dłuuuuuugi monolog.
- W naszej szkole zdażały się przypadki wampiryzmu i agresji... - szliśmy bokiem sali pełnej kolumn. Prawie nie słuchałam Dyrka. Gadał jak moja babcia . O honorze ,pracy itp. Zainteresowały mnie za to niektóre skomplikowane maszyny.
-... Przez najbliższe półrocze będziecie chodzić do profesora Octo.
- przepraszam, My?
- Tak wy
- Ale... - przypomniałam swój wybryk z siekierą. - nie ma innego wyjścia?
- Skoro nie potrafisz zapanować nad swoim gniewem, to widzisz inne wyjście?
-... - Marshall się uśmiechnął.
- Możesz jeszcze zamiast do Profesora Octo, pójść do Nasu. - Dyrektor przyjaźnie spojrzał na mnie. - a i jeszcze jedno młody człowieku, nie graj na gitarze po 22, chyba że chcesz, żeby Septumbra ci ją zarekwirowała, ale teraz do łóżek! - Wydaje mi się, że chciał nam się przypodobać, był miły, zupełnie inny od Dyrka z mojej szkoły.
Przyleciały po nas 2 duchy, by nas odprowadzić. Odetchnęłam z ulgą. Nasu to nie profesor Octo. No i może trochę podszkolę się z Anatomii, a to psychopacie zawsze się przyda. Szliśmy przez korytarz razem prowadzeni przez duchy. Poza tym że Marshall jest chamski, egoistyczny i jest dupkiem byłby z niego równy gość. Byłby... (Marshall+Tami=<3)Tylko, że chyba jeszcze nie jest w stanie tego zrozumieć...
<Marshall?>
- W naszej szkole zdażały się przypadki wampiryzmu i agresji... - szliśmy bokiem sali pełnej kolumn. Prawie nie słuchałam Dyrka. Gadał jak moja babcia . O honorze ,pracy itp. Zainteresowały mnie za to niektóre skomplikowane maszyny.
-... Przez najbliższe półrocze będziecie chodzić do profesora Octo.
- przepraszam, My?
- Tak wy
- Ale... - przypomniałam swój wybryk z siekierą. - nie ma innego wyjścia?
- Skoro nie potrafisz zapanować nad swoim gniewem, to widzisz inne wyjście?
-... - Marshall się uśmiechnął.
- Możesz jeszcze zamiast do Profesora Octo, pójść do Nasu. - Dyrektor przyjaźnie spojrzał na mnie. - a i jeszcze jedno młody człowieku, nie graj na gitarze po 22, chyba że chcesz, żeby Septumbra ci ją zarekwirowała, ale teraz do łóżek! - Wydaje mi się, że chciał nam się przypodobać, był miły, zupełnie inny od Dyrka z mojej szkoły.
Przyleciały po nas 2 duchy, by nas odprowadzić. Odetchnęłam z ulgą. Nasu to nie profesor Octo. No i może trochę podszkolę się z Anatomii, a to psychopacie zawsze się przyda. Szliśmy przez korytarz razem prowadzeni przez duchy. Poza tym że Marshall jest chamski, egoistyczny i jest dupkiem byłby z niego równy gość. Byłby... (Marshall+Tami=<3)Tylko, że chyba jeszcze nie jest w stanie tego zrozumieć...
<Marshall?>
Od Marshalla cd opowiadania Kath
- Bo jestem debilem, który potrafi zabić każdego tak?
- Ująłeś to lepiej niż ja.- oznajmiła biorąc karty.
Słońce zaczęło powoli wschodzić, zombie zniknął, a do klasy wpadł pan, Octo i dyrektor.
- Chodźcie- rozkazał dyrektor.
Wstałem i rozciągnąłem się. Poszybowałem do pokoju dyrektora. Za mną szła Kath. Chyba zacznę nazywać ją Psychopatka. Co jak co, ale do niej pasuje. Stanęliśmy przed ogromnymi grawerowanymi drzwiami. Westchnąłem i weszliśmy do środka.
<Kath?>
- Ująłeś to lepiej niż ja.- oznajmiła biorąc karty.
Słońce zaczęło powoli wschodzić, zombie zniknął, a do klasy wpadł pan, Octo i dyrektor.
- Chodźcie- rozkazał dyrektor.
Wstałem i rozciągnąłem się. Poszybowałem do pokoju dyrektora. Za mną szła Kath. Chyba zacznę nazywać ją Psychopatka. Co jak co, ale do niej pasuje. Stanęliśmy przed ogromnymi grawerowanymi drzwiami. Westchnąłem i weszliśmy do środka.
<Kath?>
Od Kath cd. opowiadania Marshalla
Fakt, wczoraj trochę przesadziłam. Ale jeżeli zawszę będę się wyróżniać to dam ludziom powód. Siekiera? Czemu nie ? I tak zapomną o tym przez tydzień.
- Zagrasz w karty? - spytał grając razem z zombie.
- A umiesz ? - Podeszłam do niego.
- No w chuj śmieszne. Haaa! Haaa!
- Skoro i tak nas wywalą... - Graliśmy w ciszy.
- Słuchaj, dlaczego się tak na mnie uwzięłaś. Ja nie skrzywdziłbym Tamary. Te ugryzienie to był odruch...
- To chodź na zajęcia profesora Octo. I bądź mniej chamski , wymieniam, czy mi się wydaje, czy rajcują cię dziewczyny, które cie nie chcą ?
- Może, ale to nie powód, by mi wbijać siekierę w głowę!
- To moja jedyna bliska mi osoba. Z matką się nie da wytrzymać, ojciec mnie traktuje jak powietrze, a brat jest kretynem.
- Coś rozumiem...
- Nic nie rozumiesz.
<Marshall ?>
- Zagrasz w karty? - spytał grając razem z zombie.
- A umiesz ? - Podeszłam do niego.
- No w chuj śmieszne. Haaa! Haaa!
- Skoro i tak nas wywalą... - Graliśmy w ciszy.
- Słuchaj, dlaczego się tak na mnie uwzięłaś. Ja nie skrzywdziłbym Tamary. Te ugryzienie to był odruch...
- To chodź na zajęcia profesora Octo. I bądź mniej chamski , wymieniam, czy mi się wydaje, czy rajcują cię dziewczyny, które cie nie chcą ?
- Może, ale to nie powód, by mi wbijać siekierę w głowę!
- To moja jedyna bliska mi osoba. Z matką się nie da wytrzymać, ojciec mnie traktuje jak powietrze, a brat jest kretynem.
- Coś rozumiem...
- Nic nie rozumiesz.
<Marshall ?>
Od Marshalla cd opowiadania Kath
Super cała noc z tą idiotką. Jak tu przeżyję to matka zabije mnie w domu, ale co tam. Przyzwyczaiłem się, że mnie wywalają. Wskrzesiłem trupa i zacząłem z nim grać w karty. Zawsze jakieś całonocne zajęcie.
- A ty co? Będziesz tak siedziała jak idiotka w tym kącie, czy też zagrasz? - spytałem ironicznie.
Jednak przyjaciółka Tamary nie odpowiedziała.- "Jeszcze raz dotknij Tamary, a ty i twoja gitara pożałujecie tego." - przedrzeźniałem ją w myślach. Co ona może mi zrobić? Nie boję się jej. Nikogo się nie boję. Tamary i tak bym nie skrzywdził. Musiałbym być totalnym dupkiem. Właściwie to już nim jestem. Wypiłem jej krew impulsywnie, a jej wmówiłem, że to ostrzeżenie. Nie moja wina, że czuć ją z połowy korytarza! Tylko po co ja się sobie tłumaczę. Znając życie ta dziewczyna coś na mnie szykuje w tym kącie. Pewnie jakieś urządzenie tortur?
Przez ten czas rozmyślań zupełnie zapomniałem o kartach. Po chwili już spowrotem grałem.
- To grasz, czy nie? - spytałem powtórnie.
<Kath?>
- A ty co? Będziesz tak siedziała jak idiotka w tym kącie, czy też zagrasz? - spytałem ironicznie.
Jednak przyjaciółka Tamary nie odpowiedziała.- "Jeszcze raz dotknij Tamary, a ty i twoja gitara pożałujecie tego." - przedrzeźniałem ją w myślach. Co ona może mi zrobić? Nie boję się jej. Nikogo się nie boję. Tamary i tak bym nie skrzywdził. Musiałbym być totalnym dupkiem. Właściwie to już nim jestem. Wypiłem jej krew impulsywnie, a jej wmówiłem, że to ostrzeżenie. Nie moja wina, że czuć ją z połowy korytarza! Tylko po co ja się sobie tłumaczę. Znając życie ta dziewczyna coś na mnie szykuje w tym kącie. Pewnie jakieś urządzenie tortur?
Przez ten czas rozmyślań zupełnie zapomniałem o kartach. Po chwili już spowrotem grałem.
- To grasz, czy nie? - spytałem powtórnie.
<Kath?>
piątek, 29 sierpnia 2014
Od Marshalla cd opowiadania Ross
Uśmiechnąłem się pod nosem. Wzleciałem do góry i wziąłem wcześniej schowaną gitarę. Zacząłem na niej grać. Ta cała Ross była nade mną i przy okazji nad gałęzią. Jednym szybkim ruchem obciąłem ją. Gałąź spadła na nic nie podejrzewającą Ross. Podleciałem do niej.
- Nie myśl, że tak łatwo się do mnie podkraść- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.- by była następna ofiara, ale niestety jak mnie wywalą matka osobiście wbije mi kołek w serce, więc arrivederci! - oznajmiłem i zasalutowałem, zarzucając jakiegoś pająka z ramienia.
Poleciałem w stronę szkoły, po czym wleciałem przez okno swojego pokoju i powaliłem się na łóżko. Jak szkoda, że wampiry nie śpią.
<Ross?>
- Nie myśl, że tak łatwo się do mnie podkraść- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.- by była następna ofiara, ale niestety jak mnie wywalą matka osobiście wbije mi kołek w serce, więc arrivederci! - oznajmiłem i zasalutowałem, zarzucając jakiegoś pająka z ramienia.
Poleciałem w stronę szkoły, po czym wleciałem przez okno swojego pokoju i powaliłem się na łóżko. Jak szkoda, że wampiry nie śpią.
<Ross?>
Od Ross
Była noc, ja chodziłam sobie po lesie i szukałam jakiegoś celu. Nagle coś przemknęło mi przed oczami. To był jakiś chłopak... Wampir... Zatrzymał się za mną. Szybko się odwróciłam i przyłożyłam mu swoją kurzę do gardła.
- Co zgłodniałeś ? - zapytała się przyciskając go do drzewa
- Skąd że - skłamał
- Powiedz mi czy srebro zabije wampirka ?! - trzymałam palec na spuście
- Zależy... A umiesz dobrze wycelować ? - powiedział bardziej denerwując mnie
- Jeszcze słowo a wbiję ci tą strzałę w gardło...
- Oo... Jaka ty nerwowa, jestem Marshall, a ty ?
- Dla ciebie twój wróg
- No weź
- Ross- powiedziałam i zniknęłam z ciemności.
< Marshall? >
- Co zgłodniałeś ? - zapytała się przyciskając go do drzewa
- Skąd że - skłamał
- Powiedz mi czy srebro zabije wampirka ?! - trzymałam palec na spuście
- Zależy... A umiesz dobrze wycelować ? - powiedział bardziej denerwując mnie
- Jeszcze słowo a wbiję ci tą strzałę w gardło...
- Oo... Jaka ty nerwowa, jestem Marshall, a ty ?
- Dla ciebie twój wróg
- No weź
- Ross- powiedziałam i zniknęłam z ciemności.
< Marshall? >
Od Kath cd opowiadania Innes i Marshalla
- Gdzie ona jest ?
- w-w leczniicy.- Zamieniłam się w Dym, moje oczy zapłonęły czerwienią.
- Kate? - Dymitr podszedł do mnie.
- Zostańcie tu, Muszę załatwić sprawy z pewnym Wampirkiem !
- Nie Kate stój ! - Wrzasneła za mną Innes.Ja już poleciałam, wpadłam do lecznicy, on tam już był.
- Zaduszę Cię !!!
- O co ci chodzi ?- Wampir zrobił niewinną minkę. Teraz już przesadził. Dokoła zrobiło się ciemniej, powietrze zrobiło się ciężkie od szeptów cieni.Kilka przedmiotów uniosło się drżąc.
- Masz 7 sekund na ucieczkę. 1... 2... - przerażony wampir, uciekł.
-3, 4, 5, 6, 7! - szybko dokończyłam i pobiegłam za nim. Skubaniec był szybki, ja za to biegnąc zbierałam przy okazji, dym z każdej minionej pochodni. Gniew to pozytywna energia, ale jak się ją dobrze pokieruje, więc pokierowałam ją tak, że moja dłoń zacisneła się na jego szyi i rzuciła nim z impentem o ścianę.
- Uważasz że jestem idiotką? Że nikt się nie dowie, że to ty !
- Tak to ja! Ale nikt się o tym nie dowie- Zmaterializowałam siekierę, ale wampir zrobił unik. Ale jak spróbował uciec, wbiłam mu ją w głowę. Krew i mózg trysneły na ściany i kamienną posadzkę. Wiem ,że nie umarł, ale za to go ogłuszyłam. Siekiera wyparowała, a ja poczułam się słabiej. Usiadłam pod ścianą.
- Jeszcze raz dotknij Tamary, a ty i twoja gitara pożałujecie tego. -Wampir leżał nieprzytomny. Niedługo potem przybiegł profesor Octo, Dymitr i Innes.
- Co tu się stało !? - profesor spojrzał na ściany upaprane krwią.
- To jest "pijawka" - kopnełam Marshalla.
- Skąd wiesz ?
- wcześniej spotykał się z Tamarą, potem znaleźiono ją obok jego pokoju.No i poza tym przyznał się... Może pan nawet zobaczyć wspomnienia moje i jego,
- Idziemy do pokoju nauczycielskiego!- profesor uniósł różdżkę i niewielki obłoczek podniósł Marshalla. Wiem, że sobie nagrabiłam. Zamknęli nas w opuszczonej klasie na noc, rano miał przyjść profesor Roth i pani Septumbra by wszystko wyjaśnić. Z jednej strony bałam się wampira , że mnie ugryzie zanim zamienię się w dym ale zdrugiej, to on bał się mnie. Właśnie się ocknął a my mieliśmy caaaałą noc, by wszystko sobie wyjaśnić...
<Dymitr? Innes? Marshall? Tamara?>
- w-w leczniicy.- Zamieniłam się w Dym, moje oczy zapłonęły czerwienią.
- Kate? - Dymitr podszedł do mnie.
- Zostańcie tu, Muszę załatwić sprawy z pewnym Wampirkiem !
- Nie Kate stój ! - Wrzasneła za mną Innes.Ja już poleciałam, wpadłam do lecznicy, on tam już był.
- Zaduszę Cię !!!
- O co ci chodzi ?- Wampir zrobił niewinną minkę. Teraz już przesadził. Dokoła zrobiło się ciemniej, powietrze zrobiło się ciężkie od szeptów cieni.Kilka przedmiotów uniosło się drżąc.
- Masz 7 sekund na ucieczkę. 1... 2... - przerażony wampir, uciekł.
-3, 4, 5, 6, 7! - szybko dokończyłam i pobiegłam za nim. Skubaniec był szybki, ja za to biegnąc zbierałam przy okazji, dym z każdej minionej pochodni. Gniew to pozytywna energia, ale jak się ją dobrze pokieruje, więc pokierowałam ją tak, że moja dłoń zacisneła się na jego szyi i rzuciła nim z impentem o ścianę.
- Uważasz że jestem idiotką? Że nikt się nie dowie, że to ty !
- Tak to ja! Ale nikt się o tym nie dowie- Zmaterializowałam siekierę, ale wampir zrobił unik. Ale jak spróbował uciec, wbiłam mu ją w głowę. Krew i mózg trysneły na ściany i kamienną posadzkę. Wiem ,że nie umarł, ale za to go ogłuszyłam. Siekiera wyparowała, a ja poczułam się słabiej. Usiadłam pod ścianą.
- Jeszcze raz dotknij Tamary, a ty i twoja gitara pożałujecie tego. -Wampir leżał nieprzytomny. Niedługo potem przybiegł profesor Octo, Dymitr i Innes.
- Co tu się stało !? - profesor spojrzał na ściany upaprane krwią.
- To jest "pijawka" - kopnełam Marshalla.
- Skąd wiesz ?
- wcześniej spotykał się z Tamarą, potem znaleźiono ją obok jego pokoju.No i poza tym przyznał się... Może pan nawet zobaczyć wspomnienia moje i jego,
- Idziemy do pokoju nauczycielskiego!- profesor uniósł różdżkę i niewielki obłoczek podniósł Marshalla. Wiem, że sobie nagrabiłam. Zamknęli nas w opuszczonej klasie na noc, rano miał przyjść profesor Roth i pani Septumbra by wszystko wyjaśnić. Z jednej strony bałam się wampira , że mnie ugryzie zanim zamienię się w dym ale zdrugiej, to on bał się mnie. Właśnie się ocknął a my mieliśmy caaaałą noc, by wszystko sobie wyjaśnić...
<Dymitr? Innes? Marshall? Tamara?>
czwartek, 28 sierpnia 2014
Od Innes cd opowiadania Dymitra
Dymitr zmienił się w smoka. Gorsza nie będę. Już po chwili byłam czarnym wilczkiem.
- Wiesz, to wampir. Uduszenie nic nie da - powiedziałam.
- Niech jej tylko coś zrobi - Kath była zdenerwowana. Po chwili dotarliśmy do miejsca, które było legowiskiem smoków. Małe smoczki były przepiękne. Matki i ojca ich nie było. Kierowaliśmy się do wyjścia. Gdy tylko weszliśmy na dziedziniec szkoły wszystko było... nie tak. Wszyscy siedzieli cicho. Nie było rzadnego wampira. Kilka dziewczyn płakało. Zaczepiłam jedną z nich.
- Co się stało? - spytałam.
- Tamara... - powiedziała przez łzy. Kath nie wytrzymała. Wyciągnęła scyzoryk i zatrzymała przed dziewczyną.
- Gadaj wreszcie.
- Ją też zaatakował wampir - dziewczyna zaczęła płakać jeszcze głośniej.
<Kath? Dymitr? To już nie przypomina szkoły x3>
- Wiesz, to wampir. Uduszenie nic nie da - powiedziałam.
- Niech jej tylko coś zrobi - Kath była zdenerwowana. Po chwili dotarliśmy do miejsca, które było legowiskiem smoków. Małe smoczki były przepiękne. Matki i ojca ich nie było. Kierowaliśmy się do wyjścia. Gdy tylko weszliśmy na dziedziniec szkoły wszystko było... nie tak. Wszyscy siedzieli cicho. Nie było rzadnego wampira. Kilka dziewczyn płakało. Zaczepiłam jedną z nich.
- Co się stało? - spytałam.
- Tamara... - powiedziała przez łzy. Kath nie wytrzymała. Wyciągnęła scyzoryk i zatrzymała przed dziewczyną.
- Gadaj wreszcie.
- Ją też zaatakował wampir - dziewczyna zaczęła płakać jeszcze głośniej.
<Kath? Dymitr? To już nie przypomina szkoły x3>
środa, 27 sierpnia 2014
Od Marshalla cd. opowiadania Tamary
Minęło kilka dni od tamtego zdarzenia. Jeszcze nikt nie nawet nie podejrzewał. Co za idioci. Postanowiłem odwiedzić tego cukiereczka z którego wysysałem krew. Wszedłem do lecznicy zatrzymała mnie pani Nasu.
- Czego tu szukasz? -spytała z podejrzeniem.
- Ja tu do Tamary - odpowiedziałem.
- Po co?
- No co jej chłopak nie może jej odwiedzić? - powiedziałem przewracając sztucznie oczami.
Pani Nasu mnie puściła i wróciła do biurka.
Usiadłem koło łóżka dziewczyny. Dziś już miała prawdopodobnie wychodzić.
- Czego ty tu...
- No cukiereczku nie tym tonem - zakryłem jej usta i uśmiechnąłem się.
<Tamara?>
- Czego tu szukasz? -spytała z podejrzeniem.
- Ja tu do Tamary - odpowiedziałem.
- Po co?
- No co jej chłopak nie może jej odwiedzić? - powiedziałem przewracając sztucznie oczami.
Pani Nasu mnie puściła i wróciła do biurka.
Usiadłem koło łóżka dziewczyny. Dziś już miała prawdopodobnie wychodzić.
- Czego ty tu...
- No cukiereczku nie tym tonem - zakryłem jej usta i uśmiechnąłem się.
<Tamara?>
Od Tamary cd. opowiadania Marshalla
Obudziłam się w lecznicy. Koło mnie kręciła się pani Nasu zmieniając mi kroplówkę z krwią. Chciałam wstać, ale nie dawałam rady. Nie dałam rady nawet ruszyć ręką. Koło mnie kręcił się również pan Gunter. Nazywałam go Gienio.
- Tamara?- nauczyciel spojrzał na mnie.
Mruknęłam jako odpowiedź.
- Pamiętasz coś?- spytał mnie mając nadzieję, że wiem kto to zrobił. Wiem, ale nie mogę powiedzieć.
- Nie dostałam w głowę- skłamałam.
Gdy dorwę tego skurwiela nogi z dupy mu powyrywam.
<Marshall?>
- Tamara?- nauczyciel spojrzał na mnie.
Mruknęłam jako odpowiedź.
- Pamiętasz coś?- spytał mnie mając nadzieję, że wiem kto to zrobił. Wiem, ale nie mogę powiedzieć.
- Nie dostałam w głowę- skłamałam.
Gdy dorwę tego skurwiela nogi z dupy mu powyrywam.
<Marshall?>
Od Dymitra cd opowiadania Kath
Po lekcjach spotkaliśmy się na umówionym miejscu.
- Trochę się boję o Tami ,gdzie ją wcieło ?- Narzekała Kate
- Przewrażliwiona jesteś, napewno nic jej nie jest, co mogło by się stać? - Innes wytarła glany o trawę.
- Bo spotyka się z jakimś wampirem, miałam nawet dać mu scyzoryk, ale po tamtym incydencie w korytarzu mi się odechciało. Chcesz to weź- Kate
podała jej scyzoryk.
- Dziewczyny idziemy ? - Weszliśmy do tunelu, odrazu zapaliłem płomień w mojej ręce. Poczułem niewyobrażalną moc bijącą z jaskini. Kate zamieniła się w dym.
- Jak on jej coś zrobi to go normalnie zaduszę...
- W to nie wątpię - Usłyszałem niewyraźne szepty, to były głosy smoków. Coraz mniej ufałem temu miejscu. Coś nakłaniało mnie żebym zmienił się w smoka.
- Już jesteśmy blisko... - Mój płomień przybrał na sile
<Kate? Innes?>
- Trochę się boję o Tami ,gdzie ją wcieło ?- Narzekała Kate
- Przewrażliwiona jesteś, napewno nic jej nie jest, co mogło by się stać? - Innes wytarła glany o trawę.
- Bo spotyka się z jakimś wampirem, miałam nawet dać mu scyzoryk, ale po tamtym incydencie w korytarzu mi się odechciało. Chcesz to weź- Kate
podała jej scyzoryk.
- Dziewczyny idziemy ? - Weszliśmy do tunelu, odrazu zapaliłem płomień w mojej ręce. Poczułem niewyobrażalną moc bijącą z jaskini. Kate zamieniła się w dym.
- Jak on jej coś zrobi to go normalnie zaduszę...
- W to nie wątpię - Usłyszałem niewyraźne szepty, to były głosy smoków. Coraz mniej ufałem temu miejscu. Coś nakłaniało mnie żebym zmienił się w smoka.
- Już jesteśmy blisko... - Mój płomień przybrał na sile
<Kate? Innes?>
Od Marshalla cd opowiadania Tamary
- I co z tego, że wiesz? Nic z tym nie zrobisz! - zaśmiałem się.
- Jest ktoś taki jak dyrektor! - krzyknęła.
Smarkula będzie mi groziła jakimś człowiekiem który rzadko wychodzi ze swojego gabinetu?
- Nikomu nic nie powiesz - uśmiechnąłem się chytrze.
Tamara popatrzyła na mnie pytająco i już miała zamiar odejść, ale jej nie pozwoliłem. Przycisnąłem ją do ściany. Znów czułem jej słodką krew. Naprawdę ciężko się powstrzymać.
- Rozumiesz? Nie mówisz nic nikomu. Nie piśniesz słówka.
- Bo co?- krzyknęła pewna siebie.
- Bo cię zabiję- szepnąłem jej na ucho.
- Nie odważysz się!
- Zobaczymy... - złapałem ją za ręce i przyczepiłem się do jej szyi. Nigdy nie piłem tak dobrej krwi. Dziewczyna padła na ziemię.
- To jest ostrzeżenie! - zagroziłem i patrzyłem jak dziewczyna powoli traci przytomność przez utratę krwi. Powlekłem się do swojego pokoju. Wszedłem tam, wziąłem gitarę i powaliłem się na łóżko.
Rano przyszła gazetka szkolna. Z nią informacja o kolejnej ofierze "Pijawki". No nawet ładnie mnie nazwali.
<Tamara?>
- Jest ktoś taki jak dyrektor! - krzyknęła.
Smarkula będzie mi groziła jakimś człowiekiem który rzadko wychodzi ze swojego gabinetu?
- Nikomu nic nie powiesz - uśmiechnąłem się chytrze.
Tamara popatrzyła na mnie pytająco i już miała zamiar odejść, ale jej nie pozwoliłem. Przycisnąłem ją do ściany. Znów czułem jej słodką krew. Naprawdę ciężko się powstrzymać.
- Rozumiesz? Nie mówisz nic nikomu. Nie piśniesz słówka.
- Bo co?- krzyknęła pewna siebie.
- Bo cię zabiję- szepnąłem jej na ucho.
- Nie odważysz się!
- Zobaczymy... - złapałem ją za ręce i przyczepiłem się do jej szyi. Nigdy nie piłem tak dobrej krwi. Dziewczyna padła na ziemię.
- To jest ostrzeżenie! - zagroziłem i patrzyłem jak dziewczyna powoli traci przytomność przez utratę krwi. Powlekłem się do swojego pokoju. Wszedłem tam, wziąłem gitarę i powaliłem się na łóżko.
Rano przyszła gazetka szkolna. Z nią informacja o kolejnej ofierze "Pijawki". No nawet ładnie mnie nazwali.
<Tamara?>
Od Tamary cd opowadania Marshalla
Pogłaskałam swój policzek w miejscu całusa. Bez zastanowienia wyszłam z pokoju wkurzona. Co on sobie myśli?! Usiadłam w kącie i tam odetchnęłam.
- W porządku? - ktoś spytał. To znowu był ten Marshall.
- Co cię to? - zapytałam zdenerwowana.
- Dużo - odpowiedział i uśmiechnął się.
Zobaczyłam krew na jego kle i coś do mnie dotarło. Wstałam gwałtownie i się odsunęłam.
- To ty! Przez ciebie ta blondi leży teraz w lecznicy ledwo żywa! - zarzuciłam mu pewna swoich słów.
- Ty sama się słyszysz? - spytał mnie i się zaśmiał.
- Nie udawaj wyszło na jaw- powiedziałam spokojniej, zaciskając pięści.
<Mashall?>
- W porządku? - ktoś spytał. To znowu był ten Marshall.
- Co cię to? - zapytałam zdenerwowana.
- Dużo - odpowiedział i uśmiechnął się.
Zobaczyłam krew na jego kle i coś do mnie dotarło. Wstałam gwałtownie i się odsunęłam.
- To ty! Przez ciebie ta blondi leży teraz w lecznicy ledwo żywa! - zarzuciłam mu pewna swoich słów.
- Ty sama się słyszysz? - spytał mnie i się zaśmiał.
- Nie udawaj wyszło na jaw- powiedziałam spokojniej, zaciskając pięści.
<Mashall?>
Od Kath cd opowiadania Innes
Pobiegłam na miejsce zdażenia razem z Innes. Tamarę gdzieś wcieło. Przy schowku stał niewielki tłumek. Dziewczyną już zajmowały się Nasu i Pani Marcelina. Obok nich stał Pan Gunter, Prof. Octo i Dyrektor.
- Rozejść się, już wszystko w pożądku. - Mówił niezbyt przekonująco profesor.
- Wampiry...- przewróciłam oczami. - Nie mógł po prostu pójść do stołówki? W naszej stołówce jest chyba wszystko!
- Skąd wiesz? - Innes mnie szturchneła.
- widziałam "menu" o ile można tak to nazwać, jest wszystko, od normalnego żarcia, przez dziwne żarcie i robale, po radioaktywne odpady!
- może po prostu chciał coś świeżego ? - założyła słuchawki i poszła na lekcję, ja również poszłam za nią. Lekcja pani Marceliny była nieco opóźniona i nuuuudnaa. Na marginesie zeszytu narysowałam sowę.
- Nieźle ci idzie -powiedział chłopak na de mną zawieszony nogami i ogonem na belce.- Jestem Dymitr a ty ?
- Katherinee, jesteśWampirem czy Demonem?
- ani tym, ani tym .ale blisko ... Jestem pół-smokiem. - stworzył kulkę ognia w dłoni i natychmiast ją zgasił.- A co ty potrafisz ?
- Quesal naar... - sowa natychmiast wyleciała z zeszytu i usiadła obok Dymitra. Następnie zamieniłam się w dym, na chwilkę bo nauczycielka akurat pisała coś na tablicy(a klasa i tak cały czas szalała).
- Muere, muere...- wyszeptałam i sowa znów pojawiła się w zeszycie.
- Słyszałaś takie powiedzenie, Że nie ma dymu bez ognia?
- Owszem ... - Zadzwonił dzwonek i podeszła do nas Innes.
- To pokażesz mi to legowisko ?
- Po lekcjach.
- Mogę z wami ?- Spytał Dymitr
- Dobra ale nikt więcej , zrozumiano ? - Innes przytakneła a Dymitr strzelił ogonem jak z bicza .
<Innes? Dymitr?>
- Rozejść się, już wszystko w pożądku. - Mówił niezbyt przekonująco profesor.
- Wampiry...- przewróciłam oczami. - Nie mógł po prostu pójść do stołówki? W naszej stołówce jest chyba wszystko!
- Skąd wiesz? - Innes mnie szturchneła.
- widziałam "menu" o ile można tak to nazwać, jest wszystko, od normalnego żarcia, przez dziwne żarcie i robale, po radioaktywne odpady!
- może po prostu chciał coś świeżego ? - założyła słuchawki i poszła na lekcję, ja również poszłam za nią. Lekcja pani Marceliny była nieco opóźniona i nuuuudnaa. Na marginesie zeszytu narysowałam sowę.
- Nieźle ci idzie -powiedział chłopak na de mną zawieszony nogami i ogonem na belce.- Jestem Dymitr a ty ?
- Katherinee, jesteśWampirem czy Demonem?
- ani tym, ani tym .ale blisko ... Jestem pół-smokiem. - stworzył kulkę ognia w dłoni i natychmiast ją zgasił.- A co ty potrafisz ?
- Quesal naar... - sowa natychmiast wyleciała z zeszytu i usiadła obok Dymitra. Następnie zamieniłam się w dym, na chwilkę bo nauczycielka akurat pisała coś na tablicy(a klasa i tak cały czas szalała).
- Muere, muere...- wyszeptałam i sowa znów pojawiła się w zeszycie.
- Słyszałaś takie powiedzenie, Że nie ma dymu bez ognia?
- Owszem ... - Zadzwonił dzwonek i podeszła do nas Innes.
- To pokażesz mi to legowisko ?
- Po lekcjach.
- Mogę z wami ?- Spytał Dymitr
- Dobra ale nikt więcej , zrozumiano ? - Innes przytakneła a Dymitr strzelił ogonem jak z bicza .
<Innes? Dymitr?>
Od Innes cd opowiadania Tamary
Tak w prawdzie mówiąc to grałam w tą grę pierwszy raz, ale bardzo mi się spodobała. Kościotrup spojrzał na moją bluzkę (z czaską) i się uśmiechnął. Ostatecznie to Tamara wygrała. I tak zszedł mi wieczór.
--- Następny dzień ---
Szłam na lekcje. Była jeszcze przerwa. W pewnym momencie wpadła na mnie Kath.
- Co się stało? Gdzie tak się spieszysz? - spytałam z uśmiechem.
- To nic nie słyszałaś? - spytała. Była trochę zdenerwowana.
- A powinnam?
- Dzisiaj rano w schowku na miotły znaleźli nieprzytomną dziewczynę. Na szyi miała ślady zębów wampira.
<Kath? Tamara?>
--- Następny dzień ---
Szłam na lekcje. Była jeszcze przerwa. W pewnym momencie wpadła na mnie Kath.
- Co się stało? Gdzie tak się spieszysz? - spytałam z uśmiechem.
- To nic nie słyszałaś? - spytała. Była trochę zdenerwowana.
- A powinnam?
- Dzisiaj rano w schowku na miotły znaleźli nieprzytomną dziewczynę. Na szyi miała ślady zębów wampira.
<Kath? Tamara?>
wtorek, 26 sierpnia 2014
Od Marshalla cd opowiadania Tamary
Uśmiechnąłem się widać jak dziewczyna podryguje. Osobne dźwięki coraz bardziej zmieniały się w muzykę. Zacząłem się wygłupiać i złapałem ją, a potem uniosłem.
- Puść mnie! -krzyknęła.
-Bo co? - spytałem drażniąc się z nią.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko zaczęła się szarpać. Polatałem z nią trochę, a gdy odstawiłem na ziemię pocałowałem ją w policzek.
<Tamara?>
- Puść mnie! -krzyknęła.
-Bo co? - spytałem drażniąc się z nią.
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko zaczęła się szarpać. Polatałem z nią trochę, a gdy odstawiłem na ziemię pocałowałem ją w policzek.
<Tamara?>
Od Tamary cd. opowiadania Kath
- Jasne! - odpowiedziałyśmy wszystkie równocześnie.
Po chwili już siedziałyśmy z kartami w ręku. Szkielet z gustownym nakryciem głowy próbował oszukiwać odwracając naszą uwagę od kart, tańczącą breakdanca ręką. Szkoda, że przez to jego kapelusz został zniszczony. Pan Roth patrzył raz na karty, raz na innych graczy. Kościotrup pokazał karty. Był strasznie zadowolony z siebie. Musiałam go niestety zawieść i pokazałam swoje karty na którym był rolay flush.
<Innes? Kath?>
Po chwili już siedziałyśmy z kartami w ręku. Szkielet z gustownym nakryciem głowy próbował oszukiwać odwracając naszą uwagę od kart, tańczącą breakdanca ręką. Szkoda, że przez to jego kapelusz został zniszczony. Pan Roth patrzył raz na karty, raz na innych graczy. Kościotrup pokazał karty. Był strasznie zadowolony z siebie. Musiałam go niestety zawieść i pokazałam swoje karty na którym był rolay flush.
<Innes? Kath?>
Od Kath cd opowiadania Innes
- Pewnie kolejny nudny korytarz... Wchodzimy ?- Wskazałam na (jedyne) czerwone drzwi z złotą klamką.
- Możemy ? A jak tam będzie kolejne smocze legowisko ?
- Smocze legowisko !? - Innes spojrzała na nas jak na obłąkane.
- O ile nikt nie zapieczętował wejścia, to jutro ci pokażę.- mówiąc to pociągnęłam za klamkę, w pokoju było czysto, dopiero później się zorientowałam że to...
- Pokój gier... - westchnęła Tamara. W pokoju było wszystko. Od szachów zaczynając , na konsoli kończąc. Zobaczyłam że przy zielonym stole w pokera gra Pan Roth, kościotrup i duch. Pan Roth odwrócił się.
- Oo widzę, że w końcu znalazłyście mini kasyno.
- Woach! Zagracie ? - Spytał kościotrup tasując karty.
- Z przyjemnością! - przesunęłam sobie krzesło. Pan Roth jak zwykle pachniał kompotem malinowym.
- Dlaczego nam pan o tym nie powiedział? - jednocześnie spytała Tamara i Innes.
- A czy uwierzyłybyście w kasyno czy pokój gier w szkole? Z resztą, jakby się Pani Septumbra dowiedziała, natychmiast zamknęła by korytarz. To jak, gracie ?
<Tamara? Innes?>
- Możemy ? A jak tam będzie kolejne smocze legowisko ?
- Smocze legowisko !? - Innes spojrzała na nas jak na obłąkane.
- O ile nikt nie zapieczętował wejścia, to jutro ci pokażę.- mówiąc to pociągnęłam za klamkę, w pokoju było czysto, dopiero później się zorientowałam że to...
- Pokój gier... - westchnęła Tamara. W pokoju było wszystko. Od szachów zaczynając , na konsoli kończąc. Zobaczyłam że przy zielonym stole w pokera gra Pan Roth, kościotrup i duch. Pan Roth odwrócił się.
- Oo widzę, że w końcu znalazłyście mini kasyno.
- Woach! Zagracie ? - Spytał kościotrup tasując karty.
- Z przyjemnością! - przesunęłam sobie krzesło. Pan Roth jak zwykle pachniał kompotem malinowym.
- Dlaczego nam pan o tym nie powiedział? - jednocześnie spytała Tamara i Innes.
- A czy uwierzyłybyście w kasyno czy pokój gier w szkole? Z resztą, jakby się Pani Septumbra dowiedziała, natychmiast zamknęła by korytarz. To jak, gracie ?
<Tamara? Innes?>
Od Tamary cd. opowiadania Marshalla
- To jest jakieś podejrzane...- popatrzyłam uważnie na wampira- coś kombinujesz czuję to!
- Oj no weź, chce cię tylko zaprosić do pokoju, żebyś posłuchała jak gram, co w tym podejrzanego. - przewrócił oczami.
- Okej ale potem od razu sobie idę.
- Ta, ta... - machnął ręką.
Do pokoju szliśmy w ciszy. Weszliśmy do środka i usiadłam na łóżko rozglądając się.
- Milutko- powiedziałam cicho. Po chwili chłopak wrócił z gitarą. Wyglądała jak czerwony topór. Lewitował nade mną i chyba ją nastrajał. Po chwili już zaczął grać. Nieźle mu to wychodziło, bo moja noga zaczęła podrygiwać.
<Marshall?>
- Oj no weź, chce cię tylko zaprosić do pokoju, żebyś posłuchała jak gram, co w tym podejrzanego. - przewrócił oczami.
- Okej ale potem od razu sobie idę.
- Ta, ta... - machnął ręką.
Do pokoju szliśmy w ciszy. Weszliśmy do środka i usiadłam na łóżko rozglądając się.
- Milutko- powiedziałam cicho. Po chwili chłopak wrócił z gitarą. Wyglądała jak czerwony topór. Lewitował nade mną i chyba ją nastrajał. Po chwili już zaczął grać. Nieźle mu to wychodziło, bo moja noga zaczęła podrygiwać.
<Marshall?>
Od Marshalla cd opowiadania Tamary
Zbliżyłem się do niej.
- Nie- szepnąłem złośliwie na ucho. Jej krew tak pachniała słodyczą, aż ciężko było mi się powstrzymać.Tamara odetchnęła. Znów zacząłem latać wokół niej.
- Nie możesz przestać? - spytała z irytacją.
- No okej okej. - odpowiedziałem i przestałem. - Zapomniałem gitary...
- Umiesz grać? -spytała zaciekawiona.
- Jasne, idziesz ze mną? - spytałem.
(Tamara?)
- Nie- szepnąłem złośliwie na ucho. Jej krew tak pachniała słodyczą, aż ciężko było mi się powstrzymać.Tamara odetchnęła. Znów zacząłem latać wokół niej.
- Nie możesz przestać? - spytała z irytacją.
- No okej okej. - odpowiedziałem i przestałem. - Zapomniałem gitary...
- Umiesz grać? -spytała zaciekawiona.
- Jasne, idziesz ze mną? - spytałem.
(Tamara?)
Od Innes cd opowiadania Kath
- Czy ona jest aż tak straszna? - spytałam gdy wbiegłyśmy na piętro sama nwm które.
Kath zaśmiała się.
- No trochę...
- Aha.
- On mówi, że powinnyśmy zachowywać się i ubierać jak damy - powiedziała Tamara udając głos nauczycielki.
Mój strój chyba nie przypadłby jej do gustu. Czarne glany, postrzępione shorty marmurki, bluzka z zespołem Nirvana i skórzana, czarna kurtka.
- A tak właściwie to gdzie jesteśmy? - spytałam.
( Kath? Tamara?)
Kath zaśmiała się.
- No trochę...
- Aha.
- On mówi, że powinnyśmy zachowywać się i ubierać jak damy - powiedziała Tamara udając głos nauczycielki.
Mój strój chyba nie przypadłby jej do gustu. Czarne glany, postrzępione shorty marmurki, bluzka z zespołem Nirvana i skórzana, czarna kurtka.
- A tak właściwie to gdzie jesteśmy? - spytałam.
( Kath? Tamara?)
poniedziałek, 25 sierpnia 2014
Od Kath cd opowiadania Innes
- Więc o co chodzi ?- spytała ponaglająco. Ja pewnie wyglądałam jak psychopatka z scyzorykiem w lewej ręce i z długopisem w prawej.
- W zasadzie chciałyśmy tylko cię poznać. Jestem Tamara a ta obok to Katherine.
- Ymm miło mi. Jestem tu nowa- podała rękę.
- Tak samo jak my- Tamara uśmiechnęła się
- Dziewczyny ? Septumbra tu idzie... - krzyknęłam do nich szeptem.
- Kto to jest ta Se-cośtam ? - spytała Innest
- Wredna Nauczycielka, nie chcesz więcej wiedzieć... - w ostatnim momencie weszłyśmy po schodach uciekając przed lodowatym spojrzeniem nauczycielki.
<Innest? Tamara? Sorry, że tak krótko>
- W zasadzie chciałyśmy tylko cię poznać. Jestem Tamara a ta obok to Katherine.
- Ymm miło mi. Jestem tu nowa- podała rękę.
- Tak samo jak my- Tamara uśmiechnęła się
- Dziewczyny ? Septumbra tu idzie... - krzyknęłam do nich szeptem.
- Kto to jest ta Se-cośtam ? - spytała Innest
- Wredna Nauczycielka, nie chcesz więcej wiedzieć... - w ostatnim momencie weszłyśmy po schodach uciekając przed lodowatym spojrzeniem nauczycielki.
<Innest? Tamara? Sorry, że tak krótko>
Od Tamary cd opowiadania Marshalla
- Tamara - przedstawiłam się beznamiętnie. - Możesz się tak nie gapić? - spytałam ironicznie.
-To ty możesz na nikogo nie wpadać? -odrzekł próbując naśladować mój głos.
- Musisz być taki...
- No jaki? - nadal latał wokół mnie.
- Przestań! - krzyknęłam na cały korytarz.
Chłopak zaczął się śmiać. Zabrał mi książkę i wzleciał wyżej. Przewróciłam oczami.
- Nadal będziesz sią tak dziecinnie bawił co? - zapytałam odbierając mu moją książkę za pomocą telekinezy. Marshall spowrotem zniżył się do ziemi.
<Marshall?>
-To ty możesz na nikogo nie wpadać? -odrzekł próbując naśladować mój głos.
- Musisz być taki...
- No jaki? - nadal latał wokół mnie.
- Przestań! - krzyknęłam na cały korytarz.
Chłopak zaczął się śmiać. Zabrał mi książkę i wzleciał wyżej. Przewróciłam oczami.
- Nadal będziesz sią tak dziecinnie bawił co? - zapytałam odbierając mu moją książkę za pomocą telekinezy. Marshall spowrotem zniżył się do ziemi.
<Marshall?>
niedziela, 24 sierpnia 2014
Od Innes cd opowiadania Kath
Szłam sobie spokojnie jak należy słuchając muzyki spokojnej... Zależy dla kogo! Bo nie każdy spokojnym nazwie Three Days Grace, lub Metalica... No ale co tam. I gdy nikomu nie przeszkadzając (raczej nie x3) wpadły na mnie jakieś dwie dziewczyny. Chyba w moim wieku. Nie usłyszałam co do mnie mówią przez solówkę na gitarze. Zdjęłam słuchawki.
- Co mówiłyście? - spytałam.
- Że sorry i czy Ty jesteś Innes? - odezwała się dziewczyna z ciemniejszymi włosami.
- Ech.. Tak? A o co chodzi?
<Kath? Tamara?>
- Co mówiłyście? - spytałam.
- Że sorry i czy Ty jesteś Innes? - odezwała się dziewczyna z ciemniejszymi włosami.
- Ech.. Tak? A o co chodzi?
<Kath? Tamara?>
Od Kath cd opowiadania Tamary
Gdy się tak kłóciliśmy na tablicy z jasnoszarego marmuru (tak samo z siebie) wypisało sie imię Innes West. Napis przez kilka sekund świecił się na złoto i zgasł.
- To idź przywitać tego Marshalla... ja idę do naszej wieży.
-No sama do niego nie pójdę , choodź.
-Się nigdzie nie ruszam !
-No to zostań sama. - Poszłam na schody i przeskakiwałam po kilka stopni, na moje nieszczęście na samym dole zobaczyłam przechadzającąsię Panią Septumbrę z Fioletowym Skorpionem na ramieniu.
- Co to było!? Natychmiast masz wejść i zejść jak dama!
-Ale...
-To że rok szkolny zaczyna się dopiero we wrześniu nie zanaczy, że możecie biegać po korytarzach i schodach! Od tego macie bierznię!- posłusznie weszłam po schodach i spowrotem po nich zeszłam . Pani Septumbra się uśmiechneła.
- I tak ma być zawsze. Zrozumiane?
- Tak jest. - Septumbra odeszła głaszcząc swojego skorpiona. W mojej głowie krążyło kilka obelg w jej kierunku. Na następnych schodach dogoniła mnie Tamara.
- Stęskniłaś się ?
- Wolę iść z tobą na drugi koniec szkoły, niż zostać tam z Septumbrą, sam na sam!
- Może po drodzę spotkamy Innes?
- Wątpię, już zapada wieczór...
- No to się pośpieszmy
<Tamara? Innes?>
- To idź przywitać tego Marshalla... ja idę do naszej wieży.
-No sama do niego nie pójdę , choodź.
-Się nigdzie nie ruszam !
-No to zostań sama. - Poszłam na schody i przeskakiwałam po kilka stopni, na moje nieszczęście na samym dole zobaczyłam przechadzającąsię Panią Septumbrę z Fioletowym Skorpionem na ramieniu.
- Co to było!? Natychmiast masz wejść i zejść jak dama!
-Ale...
-To że rok szkolny zaczyna się dopiero we wrześniu nie zanaczy, że możecie biegać po korytarzach i schodach! Od tego macie bierznię!- posłusznie weszłam po schodach i spowrotem po nich zeszłam . Pani Septumbra się uśmiechneła.
- I tak ma być zawsze. Zrozumiane?
- Tak jest. - Septumbra odeszła głaszcząc swojego skorpiona. W mojej głowie krążyło kilka obelg w jej kierunku. Na następnych schodach dogoniła mnie Tamara.
- Stęskniłaś się ?
- Wolę iść z tobą na drugi koniec szkoły, niż zostać tam z Septumbrą, sam na sam!
- Może po drodzę spotkamy Innes?
- Wątpię, już zapada wieczór...
- No to się pośpieszmy
<Tamara? Innes?>
Od Marshalla
Łaziłem po szkole. Po cholerę matka mnie tu zapisała? Myśli, że się zmienie? Powodzenia jej życzę. Do tego dawno nie piłem krwi przez co moje moce słabną. Będę musiał znaleźć sobie ofiarę. Tylko jakąś młodą i nie nafareszowaną narkotykami. Taka krew jest najlepsza... czysta. Przede mną dwie dziewczyny kłóciły się. Jedna była blondynką. Ją wziąłem jako ofiarę. Niestety to jest szkoła więc nie będę mógł jej zabić, a wielka szkoda, bo chętnie bym to zrobił dla pustej lalki. Dziewczyna już po chwili leżała w schowku na miotły nieprzytomna.Jak dla mnie to było łatwe. Byłem już pełny sił. Postanowiłem wrócić do pokoju. Leciałem spokojnie ale zderzyłem się z kimś. Czyźby kolejna ofiara? No cóż jestem już najedzony.
- Mogłaś uważać- burknąłem.
- Ale to ty mogłeś patrzeć jak lecisz - odgryzła się. Podobało mi się, że potrafi pokazać pazury.
- Hm... jestem Marshall- przedstawiłem się i zacząłem ciakawsko szybować wokół dziewczyny przyglądając się jej.
<Tamara?>
- Mogłaś uważać- burknąłem.
- Ale to ty mogłeś patrzeć jak lecisz - odgryzła się. Podobało mi się, że potrafi pokazać pazury.
- Hm... jestem Marshall- przedstawiłem się i zacząłem ciakawsko szybować wokół dziewczyny przyglądając się jej.
<Tamara?>
Od Tamary cd opowiadania Kath
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł.- oznajmiłam.
- Czyli scyzoryk- zanim jednak coś powiedziałam trzymała scyzoryk w ręku.
- Nie zbliżaj się z tym do mnie ok? - poprosiłam.
- Chodź przywitamy go.
- A może on nie chce co? I do tego nie chce mi się łazić przez pół szkoły do wieży chłopaków.
- Taa chodź! - złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć.
- Czemu musisz być taka uparta?
<Kath?>
- Czyli scyzoryk- zanim jednak coś powiedziałam trzymała scyzoryk w ręku.
- Nie zbliżaj się z tym do mnie ok? - poprosiłam.
- Chodź przywitamy go.
- A może on nie chce co? I do tego nie chce mi się łazić przez pół szkoły do wieży chłopaków.
- Taa chodź! - złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć.
- Czemu musisz być taka uparta?
<Kath?>
sobota, 23 sierpnia 2014
Od Kath cd opowiadania Tamary
Puściłam nogę Tami. Zorientowałam się, że za nami stoi jakiś chłopak.
- Nic nie widziałeś... - Schowałam się za najbliższą ścianą. Chłopak poszedł w swoją stronę.
- Co to miało być ? - spytała Tamara.
- To nie był duch prawda ?
- Pewnie jakiś nowy uczeń - pomogłam dla Tami wstać.- przy wejściu są listy.
Faktycznie, przy wejściu były 2 marmurowe tablice. Jedna jasnoszara, gdzie były nasze imiona (czyli moje i Tami) i ciemnoszara gdzie pisało Marshall Lee.
- Przywitamy go?- spytałam wyjmując kartkę i długopis.
- No niewiem... Co tam bazgrzesz ?
- Nie pójdziemy do niego z pustymi rękami, nie?
- Ja nigdzie nie idę... Ale kosz z rybami?
- Dobra, ryby to trochę zły pomysł... Może scyzoryk ?
<Tami? >
- Nic nie widziałeś... - Schowałam się za najbliższą ścianą. Chłopak poszedł w swoją stronę.
- Co to miało być ? - spytała Tamara.
- To nie był duch prawda ?
- Pewnie jakiś nowy uczeń - pomogłam dla Tami wstać.- przy wejściu są listy.
Faktycznie, przy wejściu były 2 marmurowe tablice. Jedna jasnoszara, gdzie były nasze imiona (czyli moje i Tami) i ciemnoszara gdzie pisało Marshall Lee.
- Przywitamy go?- spytałam wyjmując kartkę i długopis.
- No niewiem... Co tam bazgrzesz ?
- Nie pójdziemy do niego z pustymi rękami, nie?
- Ja nigdzie nie idę... Ale kosz z rybami?
- Dobra, ryby to trochę zły pomysł... Może scyzoryk ?
<Tami? >
piątek, 22 sierpnia 2014
Od Tamary cd opowiadania Kath
Pomogłam jej dojść do lecznicy. Tam dostała czekoladę po której szybko wróciła na nogi.
- Too gdzie teraz idziemy? - spytała pełna energii.
- Byłysmy przed chwilą w legowisku smoków... nie za dużo tego?
- Niee- przeciągnęła.
-Ahaaa nigdzie nie idziemy, przynajmniej ja nigdzie się nie wybieram! - Powiedziałam i usiadłam na podłogę. Kath, wzięła mnie za nogę i zaczęła ciągnąć- Puszczaj mnie! - krzyknęłam.
<Kath?>
- Too gdzie teraz idziemy? - spytała pełna energii.
- Byłysmy przed chwilą w legowisku smoków... nie za dużo tego?
- Niee- przeciągnęła.
-Ahaaa nigdzie nie idziemy, przynajmniej ja nigdzie się nie wybieram! - Powiedziałam i usiadłam na podłogę. Kath, wzięła mnie za nogę i zaczęła ciągnąć- Puszczaj mnie! - krzyknęłam.
<Kath?>
czwartek, 21 sierpnia 2014
Od Kath cd opowiadania Tamary
-Masz kartkę? - spytałam w biegu
- po co ci teraz kartka!? - schowałyśmy się za jakimś głazem. Ja nerwowo zaczełam przeszukiwać kieszenie.
-Jest! - wyjęłam długopis i trochę pogniecioną kartkę. Na szybko narysowałam smoka z obrożą i czarną chmurę obok niego.
- Wiem, ładnie rysujesz ale to nie pora na to!
- Cii ...Quesal naar! - powiedziałam i dmuchnęłam w chmurę, która wyleciała z kartki, zostawiając puste pole. - spraw za pomocą telekinezy, żeby ta chmura poleciała na smoka.
- Nie wiem czy dam radę...- Tamara na natychmiast spróbowała się skupić chmura powoli poleciała do smoka.
- Quesal naar... - przed nami stanął czarny jak atrament smok z białą obrożą. Ja lekko się zachwiałam.
- Nic ci nie jest ?
- Nie, ale jestem strasznie głodna.
- Dopiero co byłyśmy w sadzie! Chodź- poszłam razem z nią, Wyczarowany smok rzucił się na prawdziwego. Ale po chwili palił się jak zwykła kartka papieru. My w tym czasie wyszłyśmy na zewnątrz. Poczułam się jeszcze słabiej.
- Idziemy do lecznicy...
<Tamara?>
- po co ci teraz kartka!? - schowałyśmy się za jakimś głazem. Ja nerwowo zaczełam przeszukiwać kieszenie.
-Jest! - wyjęłam długopis i trochę pogniecioną kartkę. Na szybko narysowałam smoka z obrożą i czarną chmurę obok niego.
- Wiem, ładnie rysujesz ale to nie pora na to!
- Cii ...Quesal naar! - powiedziałam i dmuchnęłam w chmurę, która wyleciała z kartki, zostawiając puste pole. - spraw za pomocą telekinezy, żeby ta chmura poleciała na smoka.
- Nie wiem czy dam radę...- Tamara na natychmiast spróbowała się skupić chmura powoli poleciała do smoka.
- Quesal naar... - przed nami stanął czarny jak atrament smok z białą obrożą. Ja lekko się zachwiałam.
- Nic ci nie jest ?
- Nie, ale jestem strasznie głodna.
- Dopiero co byłyśmy w sadzie! Chodź- poszłam razem z nią, Wyczarowany smok rzucił się na prawdziwego. Ale po chwili palił się jak zwykła kartka papieru. My w tym czasie wyszłyśmy na zewnątrz. Poczułam się jeszcze słabiej.
- Idziemy do lecznicy...
<Tamara?>
Od Tamary CD opowiadania Kath
- Hmm ok.- odpowiedziałam. - Ale idziesz pierwsza - dodałam po chwili.
- Czemu ja?
- Bo to był twój pomysł. - odrzekłam. Kath tylko przewróciła oczami i weszła do tunelu. Poszłam po niej.
Tunel jak tunel. Zimny, ciemny, gdzieniegdzie zwisające korzenie. Straciłam Kath z oczu. Gdy podeszłam dalej straciłam grunt pod sobą i zjechałam w dół. Trafiłam prosto w dziewczynę.
- Gdzie jesteśmy?- spytałam.
- Skąd mam wiedzieć?
- No nie wiem stoisz z przodu i wszystko widzisz? - powiedziałam sarkastycznie i zapięłam bluzę.
Z każdym krokiem było coraz jaśniej, a teren się rozszerzał. Pod chwili mogłyśmy już swobodnie wstać.Przed nami wyłoniła się puszcza. Dookoła można było zobaczyć smoki i usłyszeć ich ryki.
- Nieźle- oznajmiłam cicho.- Taka przestrzeń pod ziemią? Jeszcze dało rady rozwinąć życie...
- No wiesz magia- Kath wzruszyła ramionami.- To nic niezwykłego.
- Właśnie znalazłyśmy podziemne legowisko smoków, a ty mówisz, że to nic niezwykłego? Przecież tu jest LEGOWISKO! - krzyknęłam. Przed nami znalazł się smok. Uśmiechnęłam się głupkowato.
- Za głośno? - spytałam przyjaciółki powoli się cofając.
- Tak... - odpowiedziała.
Obie zaczęłyśmy uciekać.
< Kath? Co było dalej?>
- Czemu ja?
- Bo to był twój pomysł. - odrzekłam. Kath tylko przewróciła oczami i weszła do tunelu. Poszłam po niej.
Tunel jak tunel. Zimny, ciemny, gdzieniegdzie zwisające korzenie. Straciłam Kath z oczu. Gdy podeszłam dalej straciłam grunt pod sobą i zjechałam w dół. Trafiłam prosto w dziewczynę.
- Gdzie jesteśmy?- spytałam.
- Skąd mam wiedzieć?
- No nie wiem stoisz z przodu i wszystko widzisz? - powiedziałam sarkastycznie i zapięłam bluzę.
Z każdym krokiem było coraz jaśniej, a teren się rozszerzał. Pod chwili mogłyśmy już swobodnie wstać.Przed nami wyłoniła się puszcza. Dookoła można było zobaczyć smoki i usłyszeć ich ryki.
- Nieźle- oznajmiłam cicho.- Taka przestrzeń pod ziemią? Jeszcze dało rady rozwinąć życie...
- No wiesz magia- Kath wzruszyła ramionami.- To nic niezwykłego.
- Właśnie znalazłyśmy podziemne legowisko smoków, a ty mówisz, że to nic niezwykłego? Przecież tu jest LEGOWISKO! - krzyknęłam. Przed nami znalazł się smok. Uśmiechnęłam się głupkowato.
- Za głośno? - spytałam przyjaciółki powoli się cofając.
- Tak... - odpowiedziała.
Obie zaczęłyśmy uciekać.
< Kath? Co było dalej?>
Od Kath- " W nowej szkole"
Cześć,właśnie zamieszkałam w dawnej wieży astronomicznej. Rok szkolny zaczyna się dopiero we wrześniu, ale już mam współlokatorkę- Tami. W wieży są 3 łóżka. Bardzo wygodne. Jeszcze jestem podekscytowana. W końcu nie każdy wstaje z rana z świadomością ,że jest czarodziejem. W sumie już poznałam kilku nauczycieli (Shu zarąbał mi kanapki !). Nasu jest miła , Ale najbardziej mi się podobał pan Roth. W jego sali pachnie kompotem Malinowym. A! i najważniejsze! Zaprzyjaźniłam się z Tami. Równie porąbana jak ja, i też pakuje się w kłopoty. Zastanawiam się czy będziemy mogli mieć towarzyszy. Jak na razie razem z Tamarą łazimy korytarzami (kilka poprzewracanych zbroi, jeden obraz spadł a ja zdobyłam kolejną bliznę). W sadzie tez jest super, spotkałyśmy Miłosza. Chyba nie przepada za dorosłymi. Za to ja z moją kompanką znalazłyśmy za jakąś wierzbą płaczącą, tunel.
-Idziemy ?
<Jak Tami? Idziemy?>
-Idziemy ?
<Jak Tami? Idziemy?>
wtorek, 19 sierpnia 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)