piątek, 29 sierpnia 2014

Od Marshalla cd opowiadania Ross

Uśmiechnąłem się pod nosem. Wzleciałem do góry i wziąłem wcześniej schowaną gitarę. Zacząłem na niej grać. Ta cała Ross była nade mną i przy okazji nad gałęzią. Jednym szybkim ruchem obciąłem ją. Gałąź spadła na nic nie podejrzewającą Ross. Podleciałem do niej.
- Nie myśl, że tak łatwo się do mnie podkraść- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.- by była następna ofiara, ale niestety jak mnie wywalą matka osobiście wbije mi kołek w serce, więc arrivederci! - oznajmiłem i zasalutowałem, zarzucając jakiegoś pająka z ramienia.
Poleciałem w stronę szkoły, po czym wleciałem przez okno swojego pokoju i powaliłem się na łóżko. Jak szkoda, że wampiry nie śpią.
<Ross?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz