Wróciłam z lasu i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się i położyłam na łóżko. Zasnęłam po chwili. W nocy miałam otwarte okno, nad rankiem wleciał mi jakiś ptaszek. Usiadł mi na budziku i pewnie nie chcący go włączył. Jak ryknął to wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. Rzuciłam nożem w budzik i przestał dzwonić, tak jak i działać. Ogarnęłam się i wypuściłam ptaszka przez okno. Zobaczyłam że idzie "wampirek". Postanowiłam do niego iść. Oczywiście nie pójdę schodami jak zwykły człowiek. Zjechałam po linie na dół.
- Hej "Wampirku" - uśmiechnęła się ironicznie
< Marshall >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz