Pobiegłam na miejsce zdażenia razem z Innes. Tamarę gdzieś wcieło. Przy schowku stał niewielki tłumek. Dziewczyną już zajmowały się Nasu i Pani Marcelina. Obok nich stał Pan Gunter, Prof. Octo i Dyrektor.
- Rozejść się, już wszystko w pożądku. - Mówił niezbyt przekonująco profesor.
- Wampiry...- przewróciłam oczami. - Nie mógł po prostu pójść do stołówki? W naszej stołówce jest chyba wszystko!
- Skąd wiesz? - Innes mnie szturchneła.
- widziałam "menu" o ile można tak to nazwać, jest wszystko, od normalnego żarcia, przez dziwne żarcie i robale, po radioaktywne odpady!
- może po prostu chciał coś świeżego ? - założyła słuchawki i poszła na lekcję, ja również poszłam za nią. Lekcja pani Marceliny była nieco opóźniona i nuuuudnaa. Na marginesie zeszytu narysowałam sowę.
- Nieźle ci idzie -powiedział chłopak na de mną zawieszony nogami i ogonem na belce.- Jestem Dymitr a ty ?
- Katherinee, jesteśWampirem czy Demonem?
- ani tym, ani tym .ale blisko ... Jestem pół-smokiem. - stworzył kulkę ognia w dłoni i natychmiast ją zgasił.- A co ty potrafisz ?
- Quesal naar... - sowa natychmiast wyleciała z zeszytu i usiadła obok Dymitra. Następnie zamieniłam się w dym, na chwilkę bo nauczycielka akurat pisała coś na tablicy(a klasa i tak cały czas szalała).
- Muere, muere...- wyszeptałam i sowa znów pojawiła się w zeszycie.
- Słyszałaś takie powiedzenie, Że nie ma dymu bez ognia?
- Owszem ... - Zadzwonił dzwonek i podeszła do nas Innes.
- To pokażesz mi to legowisko ?
- Po lekcjach.
- Mogę z wami ?- Spytał Dymitr
- Dobra ale nikt więcej , zrozumiano ? - Innes przytakneła a Dymitr strzelił ogonem jak z bicza .
<Innes? Dymitr?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz