- W klasie, a gdzie by mogła być? - odparłam.
- Tyle to wiem, ale w jakiej? - spytał.
- Ech... zaprowadzę cię - ruszyłam szybkim krokiem przez korytarz. W dłoni trzymałam małą lalkę voodoo poprzebijaną szpilkami. Biedny ten, do kogo należały rzeczy, z których ją stworzyłam.
- To tu - weszłam do pomieszczenia. Wszędzie stały donice z kwiatami, a na podłodze leżała rozsypana ziemia i nawóz.
- Dzień dobry - usłyszałam miły głos nauczycielki.
<Rosco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz