Lauks wyrwał mi się z objęć i wybiegł na zewnątrz. Za nim wybiegła Dagis.
- Co ich opętało ?
- Nie mam bladego pojęcia. Zawsze nocowałam tylko w swoim dworku.
- Przygaś palenisko. - Wyszłam na zewnątrz. Niebo wyglądało na to, że powinno okropnie wiać. Ale ani jeden liść na drzewie się nie ruszył. Weszłam znowu do środka. Spirit siedział z włączoną latarką. Coś co przypominało huragan rozwaliło jedną ścianę hoteliku. Chwyciłam Spirita i schowałam się za ścianą.
- Natsuuuki !?
- Tu jestem ! - Natsuki siedziała schowana za schodami z drugiej strony pokoju. Przeteleportowała się do mnie.
- Czy kiedy mnie niebyło, też występowały tu takie anomalie ? - w naszą stronę poleciał jakiś fotel i z impentem rozbił się o ścianę.
- Raczej nie. - Zauważyłam kątem oka, jak moje wilczury rzucają się na huragopodobne coś.
- Albo to jest Scenteer, albo mam ogromnego pecha, albo jestem magnesem na klęski żywiołowe.
<Natsuki? D: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz