Pomogłem dla Tami z pierwszą kulą. Po dziesięciu minutach grania znudziło nam się, więc usiedliśmy przy barze i zamówiłem dwa shaki. Dziewczyna dla żartu dziabnęła mnie w brzuch. Udałem obrażonego.
- Oj no przepraszam- zaśmiała się dziewczyna.
- Nie słyszę- zatkałem uszy i przymknąłem jedno oko.
- Nie zachowuj się jak dzieciak- Tamara przewróciła oczami.
Odetkałem uszy i złapałem dziewczynę w pół, a potem podniosłem i ułożyłem na rękach jak pannę młodą.
- Puszczaj mnie!- krzyknęła z uśmieszkiem szarpiąc się lekko.
- Nie- zaśmiałem się zawadiacko.
Ludzie się na nas dziwnie gapili , więc wziąłem nasze torby i wyniosłem dziewczynę na zewnątrz.
- No proszę "tragarzu" nie za wcześnie na ślub?- dziewczyna już się nie szarpała ze mną.
- Nie marudź przynajmniej nie musisz używać nóg- powiedziałem spokojnie, choć nadal chciało mi się śmiać.
-Jakiś plus- odpowiedziała.
Puściłem ją i dziewczyna wylądowała na ziemi z hukiem. Wstała i potarła swój tyłek.
- Au...
-Wybacz.
- Nie, nie wybaczę ci! - skrzyżowała ręce i odwróciła się do mnie plecami.
Przewróciłem oczami.i podszedłem do niej. Wziąłem ją na barana jak dziecko.
-Patataj koniku!- zaśmiała się.
< Tami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz