Z jednym mrugnięciem oka wszyscy łowcy leżeli bez ducha na ziemi.
-No, no- popatrzyłem z uznaniem na dziewczynę.
W cieniu usłyszeliśmy ciche poklaski. Odwróciłem się w tamtą stronę i spojrzałem uważniej.
- Brawo!- zaśmiał się głos.
Z cienia wyszedł mężczyzna ubrany w czarny płaszcz i kapelusz.
- Mike- warknąłem zaciskając pięści.- Czego chcesz?
- Tego co zawsze- spod kapelusza dostrzegłem złośliwy uśmiech.
Koło niego pojawiła się czarna mgła. Seishin patrzyła nie wiedząc co się dzieje. Skierowała ostrze w stronę mężczyzny i rzuciła się na niego.
- Seishin nie!- krzyknąłem, ale za późno.
Dziewczyna leżała już nieprzytomna na ziemi. Mike rzucił we mnie łańcuchem, który szybko mnie obezwładnił. Chłopak podszedł do leżącej Seishin i uchylił się nad nią.
- Zostaw ją!- warknąłem próbując się wyrwać, zamiast wyrwania się dostałem prądem i straciłem przytomność.
* * *
Seishin waliła w kraty. Siedziałem w kącie gryząc patyczek.
- To nic nie da- powiedziałem.
Dziewczyna spróbowała użyć mocy i wylądowała na ścianie po czym na podłodze. Pomogłem jej wstać.
- Bariera ochronna- oznajmiłem.
< Seishin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz