- Jest tyle miejsc, i rzeczy które chciałabym ci pokazać. Ale banda indyków musi nam przeszkodzić! - faceci naprawdę wyglądem przypominali upiorne indyki. Dobrze, prawie wcale tak nie wyglądali, tylko mieli pióropusze i wyglądali bardziej jak azteccy wojownicy. Jeden z nich miał nawet płaszcz z ludzkiej skóry. Kilka z nich podeszło pod budynek restauracji. Z tego co mówili usłyszałam tylko -" muere, muere" . Co znaczy " giń".Seishin już szalała w tłumie indyko-zombie.
- Gdzie mój długopis?
- Po co ci teraz długopis !? - Seishin zgrabnie przebiła szamanowi pierś. Na szybko rysowałam gryfa.
- Quesal Naar !- zamieniłam się w dym. Rysunek ożył. Ale równie szybko skończył swój żywot.
- Musisz poradzić na razie sama !
- A co ty wyprawiasz ?
- Oni są czymś w stylu demonów, pogadaj z nimi. Ja muszę tu zbudować bombę!
- Sama z nimi gadaj! Oni chcą nas wyrżnąć!
- Uwaga herbata !!! - zrzuciłam wrzątek na 8 z nich.- ups chyba nieco za gorąca.
<Seishin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz