poniedziałek, 13 października 2014

Od Seishin cd. opowiadania Kath

- Masz rację - pogłaskałam mojego potwora z piekła rodem.
Nagle jego oczy zabłysnęły jeszcze silniejszą czerwienią niż zwykle. Zaczął warczeć, zjeżył się na grzbiecie, uszy położył po sobie i ugiął łapy.
- Coś się dzieje - zsunęłam się z dachu.
- Dagis! Lauks! - wilki rzuciły się przed siebie, a Shotto za nimi.
-Shotto! - Kath i ja pobiegłyśmy za uciekinierami.

***

To co zobaczyłyśmy spowodowało, że chciało mi się śmiać, ale jednocześnie pozabijać wszystkich zgromadzonych na placu.
Przed nami stali... Emm... Ciężko określić KTO to był... Chyba jacyś szamani albo szamani voodoo. Pytanie dnia brzmiało:
"Skąd tu się wzięli ci ludzie?!".
A powód, przez który chciałam ich powyrzynać? Mieli zamiar poucinać głowy naszym pupilom.
- Łapy precz od wilków i psa - syknęłam i wyszłam z ukrycia trzymając w dłoni ogromniasty miecz.

<Kath?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz