Demonica przewróciła oczami. Thresh denerwował ją coraz bardziej, miała po prostu ochotę wyciągnąć sztylet i odciąć mu głowę. Gdyby nie ta cholerna regeneracja, już by nie żył, ale oczywiście świat musiał skołować Seishin zboczonego kolegę, który umie regenerować swoje rany!
"DZIĘKUJĘ! NAPRAWDĘ! GORZEJ BYĆ NIE MOGŁO!", krzyczała w myślach, próbując się wyżyć na swojej zatrutej duszy.
Weszła do swojego pokoju i pogłaskała Shotto po głowie. Padła na łóżko, rozprawiając o tym jakiego ma pecha.
"Szlag by go trafił...", pomyślała.
I tak po półgodzinnym filozofowaniu wyślizgnęła się przez okno (drzwi za daleko XD). Zsunęła po dachu, po czym zasiadła na gałęzi najbliższego drzewa.
<Thresh? Mam Shotto, strzeż się mego piekielnego psa, jeśli zaatakujesz, rozerwiemy Cię na strzępy ;-; ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz