Była noc. Uniwersytet otulał mrok, a jego ściany były wręcz czarne, niż pomalowane na jakiś wesoły kolor. Usiadłem nad rzeką, patrząc na tafle wody. Widząc w niej swoje odbicie zastanawiałem się nad tym, czy by kogoś nie zabić... Żądza rosła u mnie jak u wampira, żądza krwi. Stawałem się powoli bestią, chociaż nikt nigdy o tym nie wiedział. Nawet moja siostra... Moje oczy stawały się krwawże, a źrenice powiększały się mocno. Nic nie mogło mnie powstrzymać od przeżuwania mięsa niewinnych ludzi, oraz miażdżenia ich kruchych kości. Księżyc był w pełni, a ja zamieniałem się w dzikiego zwierza, z klatką piersiową wydętą do przodu. Serce biło coraz wolniej, i wolniej. Paznokcie zamieniały się w pazury, a ręce były strasznie owłosione, i stały się łapami. Zęby zamieniały się w kły. Ubrania były podarte i brudne. Byłem gotowy na rzeź niewiniątek. Cofnąłem się znacząco od brzegu rzeki, i wziąłem duży rozpęd. Przeskoczyłem wodę, i byłem na drugim jej brzegu. Ruszyłem wolno w stronę miasta, idąc na 4 łapach. Na szyi wisiał łańcuszek z napisem: "DEAD Bi*CH!". Wiatru prawie w ogóle nie było, ale jak miał już wiać, był bardzo zimny. Mimo iż śniegu nie było, było na minusie. Obok przeleciał jakiś ptak, patrząc się na mnie ciekawie. Chciał nawet usiąść na moje plecy, ale jednym zgrabnym ruchem złapałem za jedno skrzydło, i urwałem je. Zjadłem je, jak i później samego gołębia. Na ziemi leżały szare piórka, w jakieś plamki. Oby mi nie zaszkodził. Dochodziłem do jakiegoś miasteczka. Nad sklepami wisiały neony, w różnych kolorach. Świeci jasno, i widać było wszystko dokładnie, nawet owłosione zwierzę rządne krwi(albo jak kto woli keczupu <,<). Kilka przechodniów spojrzało na mnie, i zaczęło uciekać. Pobiegłem za jakąś najwolniejszą ofiarą, i rzuciłem jej się do gardła. Kilka minut się z nią szarpałem, aż w końcu zostały tylko strzępy ubrań. Jakoś zmęczony, położyłem się spać w jakimś kącie.
--- Kilka godzin później ---
Obudziłem się w normalnej, ludzkiej formie. W telewizorach na wystawie były akurat wiadomości. Był w nich obraz mnie, jako włochata bestia. Usłyszałem za sobą cichy śmiech.
- Czyli to ty?
< Seishin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz