Spojrzałam na chłopaka z politowaniem. On natychmiast się zreflektował.
- No tak … ty nie jesteś tu długo…
- To mogę do ciebie powiedzieć. – uśmiechnęłam się lekko.
- No trochę jestem. – powiedział lakonicznie. Westchnęłam – do gaduł to chyba się nie zalicza. Odstawiłam pusty kubek i wstałam.
- Chodź do sadu Miłosza, tam są fantastyczne jabłka. – powiedziałam. Rosco wybiegł ze mną z kawiarni i potem szybko się wróciliśmy, żeby zapłacić.
(Rosco?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz