- Po pierwsze, wątpię czy nam uwierzą. - powiedziałam zakładając szalik.- po drugie niewiemy gdzie jest do niego wejście.
- Przecież znamy Sonayie i Helly... - Seishin otworzyła drzwi i przywitał nas lodowaty wiatr.
- I ty uważasz, że one nam powiedzą gdzie jest niebo? Wybacz, ale nie wyglądasz na świętoszka .
- A masz lepszy pomysł? - Seishin sypneła białym puchem prosto pod moje nogi.
- niebo jest wszędzie... - wtuliłam się mocniej w szalik wsłuchana w skrzypienie śniegu pod naszymi stopami.
- Co proszę ?
- Nic, nic- zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos. Zauważyłam grupkę dzieciaków idącą na przeciwko nas. Zmaterializowałam topór i uśmiechnełam się lekko. Przyśpieszyłam krok.
- Kate? - Seishin mnie dogoniła a dzieciaki niemal natychmiast zawróciły.
- Ale co my tam możemy robić?
- Wylewać wrzątek na głowy...- Seishin zaczęła wyliczać.
- Ja chcę do Meksyku na festiwal śmierci!!!! Czy jak to się zwie...- Zawisłam na jakimś konarze. Ale że był oblodzony zamiast się podciągnąć wpadłam w zaspę.
<Seishin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz