- Na serio nigdy nie widziałaś? - Seishin przecząco pokiwała głową.
- Ja też nie, ale chodź.... Chyba umiesz co nieco po hiszpańsku? Bo ja wcale.
- Czekaj! Znam pewno zaklęcie, dzięki któremu miejscowi będą nas rozumieć a my ich, bez znajomości hiszpańskiego!
-Dajesz!
***
Sprawdziłyśmy czy zaklęcie działa na jakimś miejscowym- pytając która jest godzina. Działało! Udałyśmy się do miasta. Na samym początku przywitała nas muzyka, kwiaty i mnóóóóóóstwo kolorów. No i oczywiście czaszki, co to za święto śmierci i zmarłych bez czaszek? Na samym początku razem z Seishin ubrałyśmy się w jakieś sukienki oraz pomalowałyśmy sobie twarze. Teraz obydwie wyglądałyśmy jak słynna"la Catrina" (i ja mam na imię Kate, przypadek? Nie sądzę). Kupiłyśmy torebkę cukrowych czaszek . Słodkie są (dosłownie i w przenośni). I ogólnie cały dzień nam zlecialł na zabawie i oglądaniu miasta i kolorowych straganów. Zatrzymałyśmy się przy straganie voodoo. Dwie "la Catrina" przed straganem voodoo...
<Seishin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz