Zmęczona po lekcjach, padłam na łóżko w moim dwuosobowym, chociaż zamieszkiwanym na razie tylko przeze mnie, pokoju. Wyjęłam z plecaka książki i zajęłam się czytaniem.
***
Zerwałam się jak oparzona i spojrzałam na zegarek. Nie miałam bladego pojęcia, ile spałam. Wydarzenia dzisiejszego dnia musiały mnie tak wyczerpać. Zaraz, dzisiejszego? Nie, nie, nie nie, nie, nie. To nie mogło się wydarzyć. Spojrzałam na zegarek. Za chwilę rozpoczynał się mój drugi dzień szkolny. DRUGI dzień. Przebrałam się w luźny, szary T-shirt i ciemne rurki. Szybko umyłam zęby i usłyszałam uprzednio nastawiony na godzinę siódmą dwadzieścia. Cóż, włosów już nie zdążę uczesać, ale przynajmniej się najem.
Rozczochrana i zaspana, narzuciłam na siebie dżinsową kurtkę (nie była mi potrzebna, ale nie chciałam przyprawiać ludzi o gęsią skórkę swoim skąpym jak na tę porę roku odzieniem), a następnie zarzuciłam plecak na jedno ramię i wybiegłam z pokoju prosto do kawiarni. Tam w pośpiechu spożyłam posiłek, a potem chwilkę walczyłam z czkawką. Nie zdążyłam z nią wygrać :c. Wstałam od stolika i wciąż czkając pobiegłam pod salę. Po drodze jednak przydarzyła mi się kolejna przygoda, a mianowicie zostałam potrącona przez kogoś z mojego roku. Nie kojarzyłam twarzy, więc zakładałam, że to któryś z nowych chłopaków, których nazwiska pojawiły się niedawno na liście uczniów.
- Wybacz. - mruknął mój nowy znajomy. Odwróciłam się w jego stronę i potrząsnęłam ręką w powietrzu na znak, że nic się nie stało. Wyciągnęłam rękę w stronę kolegi z zamiarem przedstawienia się, ale zamiast tego z mojego gardła wydobyło się tylko kolejne czknięcie.
- A ja Michael, miło mi. - uścisnął moją dłoń, tamując śmiech.
- Aithne. - wywróciłam oczami i weszłam za nim do klasy, bo właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję.
< Michael :P ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz