Spojrzałam na niego z politowaniem.
- Jestem prawie, że dorosłą dziewczyną i uwierz mi umiem się wspiąć na drzewo. – i wtedy pękła gałąź i spadłam na ziemię. Rosco zaczął się śmiać.
- Wykrakałeś. – warknęłam otrzepując się z liści. Złapałam chłopaka za nogę i ściągnęłam z drzewa.
- Teraz się śmiej. – zachichotałam. Rosco wstał i ze śmiechem zaczął mnie gonić. A ja wpadłam na kogoś.
- Może dosyć tej zabawy?! Obydwoje – do dyrektora!
(Rosco? Kto to?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz