Nie ogarniałem co się dzieje, ale wiedziałem, że taki szarż na silnego faceta z kataną może się źle skończyć. Złapałem dziewczynę czym prędzej za kaptur.
- Agh... Co ty...?!- wrzasnęła.
- Ratuję ci skórę! - mruknąłem widząc basiora zmierzającego z pistoletem z naszą stronę.
Strzelił, a ja złapałem Hell i przeskoczyłem za mur. Nabój drasnął mnie lekko w ramię. Nie przejąłem się tym.
- Zostań tu- rozkazałem wyjmując sztylety.
Omijałem każdy nabój. Demon, którego wezwałem odwrócił ich uwagę ode mnie. Dwóm z nich wbiłem sztylety w plecy.
< Hell?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz