- Oszukiwało się na w-fie? Co? - powiedziałam.
- Jest-eś-cie are-szto-wa-ni - wysapał.
Pchnęłam go lekko wskazującym palcem. Zachwiał się i oparł o stoisko z hot-dogami.
- Wy nie jesteście ludźmi! Wy to demony! - krzyknął.
- O cholercia, Rosco, rozszyfrował nas - udałam zaskoczenie.
- Rzeczywiście, jesteśmy demonami - chłopak uśmiechnął się szyderczo, a nad nim zaczęły wirować duchy.
- Widzi pan, nie ma pan z nami szans - na mojej twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech, a z mych oczu wyciekła krew.
- Matko Boska! Uratuj mnie! - rzucił się do ucieczki.
Roześmiałam się i wytrałam czerwień z policzków.
- To kogo teraz pownerwiamy? - spytałam.
<Rosco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz