Powędrowałem szybkim krokiem do pokoju Korneliosy. Wszedłem nie pukając i wziąłem ją za gardło, podnosząc.
- Słuchaj zostaw mnie i Sonę. Czego ty od nas chcesz? - warknąłem nie puszczając jej.- Jeszcze raz jej dotknij a pożałujesz.- zagroziłem i dziewczyna padła z hukiem o ziemię.
Wyszedłem z trzaskiem drzwi i w między czasie odetchnąłem.
<Sonaya?Korneliosa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz