-Spoko - powiedziałem patrząc na trwające jeszcze wyścigi. Kate wyglądała na zaniepokojoną.
-Coś się stało? - spytała kładąc rękę na moim ramieniu.
-Nie... tak tylko rozmyślam - mruknąłem.
-Nad czym?
Czy mogę jej o tym powiedzieć?
-Mało się tu dzieje... w Hadesie zawsze było coś do roboty. Trzeba było kogoś zabić, albo coś... tutaj nic.
-Chodź za mną - powiedziała chwytając mnie za rękę - pokażę ci coś.
Kate ciągnęła mnie przez szkolne błonia, sad aż doszliśmy do wielkiej wierzby.
-Dawno tu nie byłam - uśmiechnęła się.
-Co tam jest?
-Nokaut przez zesranie... polecam ci przejrzeć tą książkę - powiedziała i rzuciła mi wielką księgę na ręce.
-"Harry Potter i Zakon feniksa"? To ma 998 stron, jak mam to przeczytać!?
-Poradzisz sobie.
Pod wierzbą był tunel. Było tam tak ciasno, że musieliśmy się czołgać, ale w miarę zagłębiania się robił się szerszy. Kiedy mogliśmy się wyprostować poczułem nagłą falę gorąca. Miałem wrażenie, że nieopodal jest jakiś pożar. Kate nie poprzestała na tym i pociągnęła mnie do wyjścia. Spojrzałem jeszcze na jamę na którą spadł zaczarowany kamień czarodziejki.
-C-c-co to jest?! - krzyknąłem. Chodziło tu kilkanaście smoków, które zaczęły zwracać na nas uwagę.
-Chciałeś rozrywek, to masz - krzyknęła Kate robiąc przy tym psycho uśmiech - WIEJEMY!!!
-JESTEŚ PIERDOLNIĘTA! - ryknąłem ledwo unikając ognia.
<Kejcik? ;u;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz