-Jeśli chcesz, mogę ci pomóc, mam w tym trochę doświadczenia... - uśmiechnęłam się krwiożerczo, ukazując swoje wampirze kły - poza tym, mam ochotę sobie zapolować...
-Dzięki - odparła dziewczyna - czyli widzimy się po lekcjach pod szkołą?
-Jasne - Posłałam jej uśmiech mniej krwiożerczy niż poprzednio i poszłam w swoją stronę.
***
Po lekcjach poszłam do pokoju i wyjęłam z szafy wysokie glany i wygodną sukienkę, po namyśle, narzuciłam na siebie jeszcze czerwoną pelerynę z kapturem, uśmiechnęłam się do siebie.
-Czerwony kapturek idzie polować na wilka... - mruknęłam do siebie i wyskoczyłam przez okno, za mną wyleciała Khael pod postacią sokoła i Pix, który z wrednym uśmiechem zacierał łapki. Kiedy wylądowałam na trawniku, od razu skierowałam się w umówione miejsce. Po chwili dostrzegłam Aithne i by zaoszczędzić czasu, teleportowałam się do niej. Dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem i na jej twarzy zagościł uśmiech.
-No nieźle Kapturku - puściła do mnie oczko.
-Idziemy? - spytałam, w duchu ciesząc się na myśl o rychłym polowaniu. Dziewczyna skinęła głową i ruszyła w stronę lasu, a ja jak cień podążyłam za nią...
<Aithne, wybacz tak długą nieobecność... Ostatnio mój Wen postanowił wybrać się z wizytą do rodziny na Hawajach, a ja, pomna na sytuację jaką przeżyłaś, gdy twoja Wena uciekła na Alaskę, postanowiłam go gonić. Właśnie dotarłam do Honolulu i dowiedziałam się od miejscowego hotelarza, że Wen znudził się tropikami i udał się do Francji... Przeklęty! Lecę go gonić dalej...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz