niedziela, 14 grudnia 2014

Od Roxany

Rox spodobała się szkoła. Minęło troszkę czasu, a ona jeszcze nie wpadła w prawie żadne kłopoty. Może to i lepiej? Mimo wszystko najbardziej ( oprócz do biblioteki rzecz jasna) ciągnęło ją do pobliskiego jeziora.
Tak było i tym razem. Przeszła przez dziwne tereny i usiadła na skale gładząc ręką parę ziarenek piasku. Było tutaj zupełnie inaczej niż w szkole. Był tu... hałas, ale nie był on taki codzienny. Szum drzew zlewał się ze śpiewem ptaków. Towarzyszący jej chłodny wiatr bawił się włosami. Nie było w tym nic dziwnego. W pobliżu nie widziała żadnej osoby. Postanowiła poćwiczyć ,, Tylko żebym nic nie spaliła"- przebiegła jej myśl.
Skupiła wzrok na dwóch gałęziach. Podniosła rękę i zdmuchnęła z niej ogień na wybrany przedmiot. Płomyki tańczyły i opowiadały dziwne historie.
Uniosła głowę ku górze.Zauważyła pewną istotę. To było coś w rodzaju lwa, z głową i skrzydłami orła - gryf. Szybko zamknęła rękę i ugasiła płomyki.
Zwierze usiadło w miejscu ogniska. Podeszła bliżej. Ptak o dziwno nie odleciał. Był ogromny, a jego błysk w oczach nadawał mu jeszcze bardziej majestatyczny wygląd.
- Cześć piękny - szepnęła zwierzęciu do ucha gładząc do po umięśnionej szyi. Gryf w pewnym momencie spłoszył się i odleciał pod wpływem ruszającej się istoty zza drzewem.
- Kim jesteś?- zapytała ni z spokojem, ni z zawiedzeniem.
< nie obraziła bym się gdyby ktoś napisał dalszą część... :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz