-Znalazłem w ogrodzie. Co robimy?
-Zobaczysz... Chodź - chwyciłam chłopaka za rękę i teleportowałam się.
***
Wylądowaliśmy na polance w lasach okalających Void Town. Stał tu olbrzymi złoty dąb o kryształowych liściach. Wszędzie w powietrzu latały małe leśne duszki, ubrane w najróżniejsze płatki kwiatów i inne tego typu rzeczy. Ich przezroczyste kolorowe skrzydełka wydzielały kolorowy pyłek, przez co cała polana wyglądała jeszcze bardziej magicznie. Usiedliśmy pod drzewem i rozkoszowaliśmy się tą chwilą.
-Dawno tu nie byłam... - odezwałam się w pewnym momencie.
-Dlaczego? - zdziwił się Elian - przecież tu jest przepięknie!
-Nie miałam nikogo z kim mogłabym dzielić się tym pięknem... Teraz mam - uśmiechnęłam się i oparłam głowę o ramię chłopaka. W tym momencie żałowałam, że nie mogę zasnąć. Zaczęłam przysłuchiwać się przyrodzie. Szum liści i ich delikatne podzwanianie, cichy szmer tysięcy skrzydełek, plusk wody w pobliskim strumyku i wszystkie inne odgłosy złożyły się w przepiękną muzykę. Elian zasnął spokojnym snem. Nie budziłam go...
<Elian? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz