niedziela, 12 października 2014

Od Seishin cd. opowiadania Rosco

- Rosco! - podbiegłam do chłopaka.
- Nic mi nie jest - powiedział. Wyciągnęłam mały, fioletowy flakonik i podałam go Rosco.
- Co to? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Woda uzdrawiająca, jestem swojego rodzaju zanchorką, więc znam się na tego typu rzeczach - odpowiedziałam. Chłopak odkręcił korek i wypił zawartość flakonu, a rana na jego brzuchu natychmiastowo zniknęła.
- Tu są! - usłyszałam głosy z tyłu. Odwróciłam się gwałtownie.
"Kolejni łowcy..." - pomyślałam. Wyjęłam sztylet, przeobraził się w ogromny miecz, przy którym wyglądałam jak jakiś krasnoludek, mimo to unosiłam go z łatwością, jakby nic nie ważył.
- Niniejszym skazuję was na śmierć - machnęłam ostrzem.

<Rosco?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz