Siedziałyśmy w restauracji zajadając się tradycyjnym Japońskim jedzeniem. Było przepyszne. Naprawdę podziwiałam Japończyków za ich kunszt kulinarny. Teraz wszystkie trzy wpatrywałyśmy się w kartkę z butelki.
-Hmm... Nie jest napisane w jakim klasztorze mamy szukać tego mnicha - zamyśliłam się - jest tylko jego imię - dodałam, wskazując na brzeg listu - chyba Takashi Haru...
-Haru? To jego nazwisko? - spytała Sonny.
-Nie... To imię. Tutaj w Japonii nazwisko zawsze jest zapisywane w pierwszej kolejności.
-Dziwnie - skwitowała - ale nadal nie wiemy nic o klasztorze.
-Nie pozostaje nam nic innego, niż... Zwiedzanie klasztorów! - powiedziała Innes.
<Inn? Sonny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz