Szliśmy dalej jabłkową ścieżką. Dookoła rosły róże, a między gałęziami prześwitywało słońce. Dotarliśmy do grusz i śliw. Wskoczyłam na najniższą gałąź. I zerwałam parę owoców. Zeskoczyłam z drzewa i wręczyłam Rosco śliwkę. Podążaliśmy u najwspanialszej gruszy. Gałęzie zwisały nad naszymi głowami, więc nie musieliśmy się wspinać.
- Miałeś rację – nie tylko jabłka są tu wspaniałe. – powiedziałam gryząc gruszkę.
(Rosco?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz