-To ona zapomniała!- wskazałem na Scarlet śmiejącym głosem.
-No wiesz co... jeszcze mnie obwiniasz- odpowiedziała przewracając oczami.
-W końcu to nie ja, tylko ty-powiedziałem wychodząc z kawiarnii.
-Pff...
Powędrowaliśmy przez znany mi dobrze skrót. Już po krótniej chwili byliśmy w sadzie. Wspiąłem się na jedno z większych drzew i rzuciłem dla dziewczyny kilka jabłek.
-Nie tylko jabłka są tu wspaniałe- mruknąłem, biorąc gryza owocu.
<Scarlet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz