- Świetnie się spisałeś, teraz idź powysadzaj innych! - pogłaskałam potworka.
- Yay! - Spirit zeskoczył i pobiegł z dynamitem.
- Zostajesz tu, czy idziesz ze mną? - Zeszłam na dół.
- Nie za dużo jak na jeden dzień ?
- Dla mnie? Nigdy! - Zmaterializowałam topór. Liam podszedł do mnie.
- No to daj mi miecz! - Uśmiechnełam się. Narysowałam mu miecz i noże do rzucania.
- Liam, chyba musimy się rozdzielić...
- Nie zabij się.
- Nawzajem. - Pocałowałam go i wyleciałam ( jako dym) przez okno.
***
Po wielkiej rozróbie jaką razem ze Spiritem uczyniliśmy wpadłam do czegoś co przypominało kściół. Kamienna posadzka, jest! Kolumny,są! Ołtarz, jest! Przemoczony koleś kłócący się z czarnoksiężnikiem, też jest! Czarnoksiężnik odwrócił się w moją stronę i mimo że był sam krzyknął.
- Bierz ją! - w moją stronę już szarżował golem. Przeciełam go w połowie. Powoli podeszłam do mężczyzn.
- Nie, proszę, błagam! Nie...- Mag wbił mu sztylet w brzuch. A następnie rzucił na podłogę konającego. Wyjął miecz i przed ciosem powiedział coś w innym języku. Zamachnął się mieczem i udeżył w głowę zasztyetowanego, gruchocąc czaszkę. Mózg, krew i woda zmieszały się, a nad zwłokami pochylił się Mag. Spojrzał w moją stronę.
- Dlaczego to zrobiłeś ? - przechyliłam lekko głowę. Mag lekko się uśmiechnął. Z jego rękawa w moją stronę podpełzła żmija . ( jedyny wąż którego się panicznie boję xd )
<Liam? Sorry, że się tak rozpisałam>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz