- Aha - strzepnęłam resztkę krwi z dłoni.
Nagle skrzypnęły drzwi i do pomieszczenia wszedł pan Filip. Ukryliśmy się za starym, zakurzonym fortepianem. Sensei pochylił się nad jednym z pudełek, prawdopodobnie czegoś szukał. Siedziałam jak mysz pod miotłą i czekałam, aż nadarzy się odpowiedni moment do ucieczki. Jednak Rosco szybciej wyczuł odpowiednią chwilę, aby uciec, pchnął mnie lekko w kierunku drzwi. Wybiegliśmy na zewnątrz.
- Więc to klasa pana Filipa - powiedziałam do siebie.
- Co tam bełkoczesz? - zapytał Rosco.
- Nic - odpowiedziałam i spojrzałam na zegarek. Była za pięć druga, więc jestem już praktycznie po lekcjach.
Ruszyłam w kierunku swojego pokoju.
***
Usiadłam na ławce obok szkoły i zaczęłam się przyglądać uczniom. Gdzieś na drugim planie dostrzegłam Rosco, chyba eksperymentował z zaklęciami, bo z jego palców co chwilę wypływały przeróżne światła.
<Rosco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz