- Och... jasne - odpowiedziałem biorąc ciastko.
Wstałem z łóżka i ubrałem się.Wyszedłem z Soną na dwór. Od razu zimne powietrze powiało mi w twarz.
- Orientuj się!- usłyszałem i już miałem śnieg na twarzy.
- O nie! Jak mogłaś?!- zaśmiałem się i udałem obrażonego.
Sonaya spojrzała na mnie pytająco, uśmiechąłem się ddo niej i złapałem w pół podnosząc.
- Ej!- dziewczyna próbowała mi się wyrwać.
- No co? Trzeba było nie rzucać we mnie! Teraz musisz ponieść konsekwencję swojego czynu >:D.- chwilę wirowałem z dziewczyną i wrzuciłem ją w najbliższą stertę śniegu.
- Pff- wstała i otrzepała się z puchu, który znajdował się na jej płaszczu.
Spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem.
<Sona? Nie bij xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz