- To miłe .- Spojrzałam na plaster. Chłopak przysunął się bliżej.
- Zawstydzam cie ?
- Tak to widać ? - Odchyliłam się nieco do tyłu.
- To może lepiej stąd chodźmy ?
- Chciałam zaproponować to samo. - Podkurowałam się jeszcze trochę dymem z paleniska. Wyszliśmy. Przechodząc obok cukierni spytałam chłopaka:
- Liam? Mogę pobawić się zapalniczką ? - :3
- Jak ci zabronię to i tak to zrobisz...
- Dzięki ! - Pobiegłam do cukierni. Sama niewiem z czego zrobiłam bombę. Wzięłam talerz z ciastem kokosowym. Spokojnie wyszłam.
- A w środku nie ma łowców ?
- Są. Ale nie specjalnie mi ich szkoda. - Odkroiłam kawałek ciasta. Powoli zaczęłam odliczać sekundy do wybuchu. BOOOOM!!! Budynek zapłonął kilkumetrowym słupem ognia. W oddali przemkneło coś co przypominało cień. Liam spojrzał na mnie.
- Oj no co ? - W jego twarz poleciało ciasto kokosowe. Zaśmiałam się.
- Tak się bawisz ?
- Tak, tak się bawię... Liam, nie patrz tak na mnie. Liam... Zostaw mnie! LIAM!- Mówiłam (czyt . Wrzeszczałam) Uciekając uliczkami przed Liamem, który chciał się na mnie zemścić- łaskocząc mnie.
- Łaskotki, najpotężniejsza broń świata ! - Liam biegał za mną z satysfakcją na twarzy.
< Liam? :3 po prostu nie potrafię być romantyczna >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz