Usiadłyśmy w wyznaczonych miejscach w samolocie. Inni "ludzie" dziwnie się trochę dziwnie się na nas patrzyli: dziewczyna w glanach z czerwonymi włosami i czarnym wilkiem (to będzie mój towarzysz), druga w nietypowej sukience z parasolką i wachlarzem oraz sokołem na ramieniu oraz trzecia o anielskim wyglądzie zadająca się z jej przeciwieństwami. Tak mogli sobie o nas pomyśleć.
Po jakiejś godzinie zaczęłyśmy razem śpiewać piosenki Metallici i Sabbatonu oraz się wygłupiać, że stewardessa musiała nas uciszyć, chociaż i tak nie mogłyśmy się przestać śmiać. Lot w sumie trwał około pięciu godzin, ale zdecydowanie się nie nudziłyśmy. W końcu doleciałyśmy na miejsce.
Gdy tylko wysiadłyśmy uderzył nas mocny zapach wiśni. Słońce przyjemnie grzało i wszystko było cudne.
<Nastuke? Sona? Jak tam po locie? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz