Seishin z trudem zagadywała anioła, próbując go zabić. Schowałam się za
niskimi krzaczkami, z trudem wciskając głowę tak, by nie wystawała.
Reiko był zafascynowany słabymi atakami ze strony demonicy. Zaśmiałam
się cicho, patrząc na to. Zapomniałam o uczuciach, jakie mogła czuć Sei.
NAJWAŻNIEJSZE BYŁO ZABIĆ TEGO REIKO. Wstałam powoli, próbując nie
zwracać na siebie uwagi, ale po prostu chyba byłam niewidzialna. Stałam
za odwróconym chłopakiem, a on stał jakby gdyby nic, i przekomarzał się z
Seishin.
Podeszłam do niego, i rękoma złapałam go za szyję. Ten próbował się
wyrwać, nawet wleciał lekko do góry, ale nie mógł tego zrobić. Wbiłam
kły w szyję, a potem w rękę. Trutka powinna działać, i zabić go w 5
minut.
- Czyli ty też chcesz mnie zabić?- zapytał, a ja go wyrzuciłam do przodu w stronę koleżanki.
Ta podniosła go, i wbiła mu ostrze prosto w serce. Polała się krew(a
raczej keczup <,<). Horigome leżał na ziemi nieprzytomny już, i
łapał się za zranione miejsce. Ręce miał strasznie zakrawione.
- Zemszczę... Kiedyś- szepnął, i... Chyba umarł. Demonica kopnęła go
jeszcze, ale nie zwinął się z bólu. Nie było żadnej reakcji.
- Czekaj, jeszcze mu skrzydła odetne...Anioł bez skrzydeł...-
uśmiechnęłam się szeroko, i wzięłam moją maczetę. Już miałam to zrobić,
gdy niewidzialna siła odepchnęła mnie do tyłu. Była to Ofelia, która
wytworzyła pole elektromagnetyczne, a Oberon
odepchnął Seishin. Nazoidy zabrały chłopaka, i zapadły się pod ziemię.
- A niech to szlag!- krzyknęłam, i tupnęłam nogą.
<< Sei? ;3>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz