Jako, że mogłam sterować wiatrem nie sprawiło mi trudności go zdmuchnąć. Usiadłam obok niego.
- Ech... - powiedziałam, a po chwili wleciał do jeziora. Jednak złapał mnie i dwoje wpadliśmy. Śmiałam się z niego a on ze mnie.
- Ej! - popatrzyłam na niego, wyglądał tak słodko... znaczy nie... nie mogę myśleć o chłopakach. Zresztą pewnie uważał mnie tylko za koleżankę więc... nie było o czym mówić. Weszłam znów na murek i chciałam się osuszyć. A Frey cały czas siedział w wodzie i się na mnie patrzył z uśmiechem. Chciałam, żeby zapytał mnie o chodzenie, ale... nie miałam odwagi powiedzieć mu co czuję...
<Frey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz