- Sztukę z panem da Vincim - powiedziałam wzdychając ciężko na myśl o kolejnej lekcji przepełnionej niezrozumiałymi dla mnie słowami.
- Jest aż tak źle? - Aithne najwidoczniej zauważyła moją "desperację".
- On nawija tylko po włosku - odparłam i otworzyłam drzwi do klasy plastycznej.
Wszędzie stały, bądź wisiały obrazy slynnych malarzy. Pędzle i farby walały się po calutkiej klasie kolorując ściany oraz podłogę. A na samym środku widniał portret Mona Lisy.
Skierowałam się do pierwszej ławki pod oknem, może gdy zapatrzę się w biały krajobraz nie będę się nudzić.
<Aithne?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz