Usiedliśmy w jakimś pustym boksie. Na stole była tłusta plama po … czymś.
- To, co bierzesz? – spytałam patrząc na poplamioną kartę.
- Kebab. Mają dobre, a ty?
- Tortillę. To, co? Chodźmy.
Podeszliśmy do kasy. Przed nami stał jakiś gruby facet i kłócił się ze sprzedawcą.
- Nie sprzedam panu tego! Nie mamy na stanie! – mówił kasjer.
- Bujda! Jasne, że macie tylko wam szkoda! Dajcie mi natychmiast Arechnofosbat!
- Ale ja nawet nie wiem co to!
- Kolego! Po co panu Arechnofosbat? – Marshall klepnął mężczyznę w ramię. Ten odwrócił się rozzłoszczony. Pół twarzy miał jak u robota. Zimny dreszcz przebiegł mi wzdłuż krzyża. To on …
(Marshall?)
czwartek, 13 listopada 2014
Od Scarlet cd opowiadania Marshalla
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz