- Jeszcze chwilka! - Jeden z mężczyzn chwycił mnie za ramię i mimo że byłam dymem odrzucił o co najmniej 3 metry.
- Wracaj tu ! - rzuciłam w jego plecy siekierą. Podbiegłam do bomby nastawiłam na 7 sekund...
- UCIEKAJ !!! - Rzuciłam bombą w największe skupisko szamanów. Seishin natychmiast uciekła. A po chwili rozległ się ten cudowny dźwięk BOOOOM!!! Jeszcze kilku stało a 2 z nich dopadło Dagis.
- Zostawcie ją ! - złapałam najbliżej leżący przedmiot. To była butelka szampana. Potrząsnęłam ją a korek trafił jednego z mężczyzn w czoło tymczasowo go ogłuszając w drugiego poleciała butelka tłukąc się na jego głowie, stłuczony koniec wbiłam drugiemu szamanowi w krtań. Po chwili obydwoje leżeli w kałuży własnej krwi. Zauważyłam jak dla cicho skomlącej Dagis z boku wypływa czerwono-czarna krew. Dopadłam jednego z żywych i z całej siły uderzyłam nim w ziemię.
- Kto was przysłał!? KTO!? - Szaman coś wymamrotał, uderzył mnie w twarz. Poczułam okropne pieczenie. Ponieważ jego ręka była mokra od krwi.
- GADAJ ! - Szaman zrobił jakiś dziwny ruch po czym padł martwy. Dla pewności przebiłam go kilkakrotnie co uczyniło jego brzuch podobny do marmolady. Podeszłam do Dagis, położyłam jej głowę (no w sumie to czaszkę) na kolanach. Obok niej położył się Lauks, zaczął oblizywać jej ranę.
- Dagis, proszę... - Domyślałam się, że te indyki nasłał Scenteer. Na horyzoncie pojawiła się Seishin i Shotto.
< Seishin ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz