- Może sobie tylko pomarzyć o naszej mocy - wyciągnęłam sztylet, który zmienił się w ten sam ogromny miecz co przedtem i uderzyłam nim w kraty.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak - do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna w płaszczu.
- Wypuść nas - warknęłam.
- Hmm... Nie, ale chętnie zabiorę wasze moce - uśmiechnął się szyderczo - Nie martw się, umrzecie zaraz po odebraniu zdolności. Obiecuję, że będzie bolało.
- Żebyś ty pierwszy nie zdechł - oparłam się o miecz.
- Nie masz szans. Weź lepiej przykład ze swojego kolegi i się zamknij - syknął.
Spojrzałam na Rosco.
<Rosco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz