- No dooobra... nie lubię pouczać, ale to faktycznie amatorzy.- z niechęcią odeszłam od straganu pełnego kości i amuletów. - No pokażcie co wy tam wyprawiacie... - podeszłam do chłopaków. Byli ledwo widoczni w blasku lampy, bo księżyc postanowił się schować za chmurami.
- Zgubiłaś się? - jeden z nich, w okularach spojrzał na mnie z pogardą.
- O to samo mogę zapytać was. - Chłopaka na chwilę zatkało.
- Spadaj stąd! - odwrócił się przyglądając się swojemu młodszemu koledze.
- Seishin! Odmawiają współpracy! - odwróciłam się do dziewczyny i powolnym krokiem odeszłam od chłopaków, wyczarowałam coś co przypominało szarą, chropowatą kulkę z lontem. Podpaliłam i wyrzuciłam w powietrze. Po chwili kilkadziesiąt metrów nad nami wybuchła cudowna biało-czerwono-pomarańczowa kula fajerwerków. Nim doszłam do straganu pobiegł do mnie młodzik.
- la Caterina! La Caterina! - na początku zdziwiłam się, ale sobie przypomniałam, że przecież razem z Seishin pomalowałyśmy sobie twarze.
- Słucham?
- Przepraszam za Carlos'a ale on jest nie ufny. Chcesz może pójść z nami?- chłopczyk nie czekając na moją odpowiedź, pociągnął mnie za rękę.
- Seishin! Jakby co to mnie porywają!- Niewiem czy mnie usłyszała bo już buszowała w sklepie. Mam nadzieję, że się nie obrazi (albo niebędzie się niepokoić) jak się rozdzielimy.
<Seishin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz