Przyznam, że magia celtycka urzekła mnie bardziej niż egipska, i mimo mojej znajomości hieroglifów to właśnie ją zrozumiałam lepiej. Największym zdziwieniem było to, że gdy opuszczałam salę (jako ostatnia, bo ja się nie ociągać przy pakowaniu nie mogę) nauczycielka zatrzymała mnie w drzwiach i kazała przyjść po lekcjach. Więc gdy opuszczałam budynek, witając się ze swoim "ukochanym, chłodzącym prysznicem" moje myśli krążyły tylko wokół tego. Usłyszałam szczeknięcie i spojrzałam prosto przed siebie, w stronę dźwięku. Przez chwilę pomyślałam, że to po prostu typowa reakcja zwierząt na moją obecność, ale potem rozpoznałam jaskrawopomarańczowe oko Michael'a i uśmiechnęłam się pod nosem, siadając na ławce obok
- Wilkołak, jak mniemam? - zagadnęłam, a odpowiedziało mi zirytowane kiwnięcie głową. No bo to przecież taaaaakiiee oczywiste.
Odczytywałam jego znaki dość wyraźnie, ale nie tak wyraźnie jak od każdego innego zwierzęcia. Pewnie dlatego, że nawet w postaci wilka nadal jest w połowie (w PONAD połowie) człowiekiem. Potrafiłam wyczuć, na czym w danej chwili skupia swoją uwagę, ale nie mogłam wychwycić jego myśli. Albo raczej ich zrozumieć. Właściwie to zwierzęta są łatwiejsze w zrozumieniu. One nie kłamią - pomyślałam, zdejmując z ręki gumkę do włosów i robiąc wysokiego kucyka na głowie. - Rozumieją uczucia znacznie lepiej od ludzi. W którą stronę by nie spojrzeć, są...
Z zamyślenia wyrwało mnie ciche chrząknięcie. Podskoczyłam i spojrzałam w stronę Michael'a, ale zamiast wilka zobaczyłam jego ludzką postać.
- A Ty? - spytał, a ja z początku nie zaczaiłam, o co mu chodzi. - Kim jesteś? Bo zakładam, że człowiek nie chodziłby do tego uniwersytetu.
- Dlaczego wszyscy zadają mi to pytanie? - westchnęłam, przewracając oczami.
- Więc?
- A kij go wie! - krzyknęłam znudzona. - Ale jestem w trakcie obczajania tego aspektu mojego życia. - Mrugnęłam do niego porozumiewawczo, a ten zmarszczył brwi.
- Czyli nie wychowałaś się wśród... Nas? - spytał zaskoczony.
- Nie. - odpowiedziałam krótko. - Wychowali mnie ludzie. - sprostowałam, po czym wstałam i zaczęłam nieświadomie krążyć w kółko. Chłopak śledził moje ruchy znużonym wzrokiem.
- Coś Ty taka niespokojna? - spytał.
- Za długo spałam... chyba. Nie wiem, ile. Ale nie to mnie martwi. Czemu, do diabła, Septumbra kazała mi zostać po lekcjach? jeśli chodzi o te karteczki, które wymieniałam z Seishin, to mogła zrobić to już wczoraj...
- Septumbra kazała Ci zostać po lekcjach?
- Masz jakieś podejrzenia, czemu? - spytałam, nadal krążąc w kółko. Moje zachowanie najwyraźniej go bawiło, ale nie przejęłam się tym. Zawsze się ze mnie śmiali. Zdążyłam się przyzwyczaić. W dawnej szkole zajmowałam najniższe możliwe miejsce w "hierarchii społeczności gimnazjalnej". Po prostu nie wyróżniałam się z tłumu. Uczyłam się średnio, nie miałam przyjaciół, większość czasu spędzałam w domu lub w okolicznych lasach. To właśnie w nich czułam się najlepiej. Śpiew ptaków, szelest liści... to wszystko mnie uspokajało, dawało poczucie przynależności do jakiegokolwiek miejsca i nadawało sensu mojej egzystencji.
- Aithne? - zagadał Michael - Skończysz szurać nogami po trawie i chodzić w kółko? To się robi drażniące.
- Mhm...
- Aithne!
Podskoczyłam w miejscu po raz kolejny podczas naszej rozmowy i spojrzałam na niego, zaskoczona takim nagłym powrotem do rzeczywistości.
- Co? - rzuciłam opryskliwie, wyrwana ze wspomnień.
- Przestaniesz?
Zatrzymałam się w miejscu, odkrywając, że wydeptałam w trawie równiutkie kółko.
- O! Zauważyłaś! - powiedział takim tonem, jakby był nauczycielem gratulującym dziecku w przedszkolu rozwiązanego zadania.
- Wiem, że to "O!". Umiem czytać.
- Dziś zachowujesz się co najmniej dziwnie, wiesz?
- Jak możesz stwierdzić, że akurat DZIŚ zachowuję się dziwnie, skoro znasz mnie pierwszy dzień?
- Nie wierzę, że można byś tak nienormalnym.
Cofnęłam się o krok i teatralnie rozłożyłam ręce.
- SURPRISE! - krzyknęłam donośnie, a parę osób spojrzało się z zaciekawieniem w naszą stronę.
- Przypał robisz.
- No co ty nie powiesz... - mruknęłam, siadając na ławce obok chłopaka.
< Michael? Jeśli naruszyłam Twój charakter, to przepraszam. Starałam się postępować zgodnie z nim, ale nie wiem, na ile mi to wyszło :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz