Seishin nie mogła się opanować. Mina przerażonego staruszka oraz gniewne spojrzenia policjanta rozbawiły ją do tego stopnia, że prawie zaczęła się dusić.
- O Hadesie! Dawno się tak nie ubawiłam... - wyjąkała, wycierając załzawione od śmiechu oczy.
- Chyba trochę przesadziłyśmy z tą zabawą - odparła Metro, równie roześmiana do demonica.
- Eee tam, należało się staruszkowi - blondynka wyjęła z kieszeni swoją lalkę voodoo i zaczęła nią podrzucać, śpiewając pod nosem piekielne pieśni. Była zadowolona z kolejnej ofiary zła. Wiedziała przynajmniej, że ciągle jest sobą. Ostatnie wydarzenia lekko nią wstrząsnęły i mało brakowało, aby stała się... miła... brrrr... Jakie nieprzyjemne słowo. Aż w żołądku skręca na jego dźwięk.
- To gdzie teraz? Twoja kolej na zaproponowanie miejsca - zaśmiała się Seishin.
<Metro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz