Zakryłam sobie usta ręką próbując się nie roześmiać. Tomoe wszedł kipiąc złością.
- To nie moja wina, że uprawiasz ... – urwał. Reiko poczerwieniał potwornie. Wtedy ja niczym superman stanęłam w obronie nieszczęśnika.
- To, że ty będziesz zawsze samotny nie znaczy, że możesz się na nim wyżywać.
Tomoe zasztyletował mnie spojrzeniem, po czym obrzucając masą obelg, których nie usłyszeliśmy wyszedł z pokoju. Odwróciłam się do chłopaka, który przyglądał mi się z wdzięcznością.
- Wiesz … nie mam ochoty dzisiaj na lekcje. Może sad?
- Sad to znacznie bardziej lepsze miejsce niż klasa. – powiedziałam cicho.
Wyszliśmy ze szkoły i biegiem dotarliśmy do miejsca przeznaczenia. Szliśmy w ciszy patrząc każdy przed siebie. Po chwili zatrzymaliśmy się przy śliwkach.
- Zaczekaj. Mam okropną ochotę na… - tu zerwałam owoc. Siedzieliśmy obok siebie. Nagle Reiko przewrócił się na bok i przygwoździł mnie do drzewa. Na to ja z błyskiem w oku pocałowałam go namiętnie.
(Reiku? ;3)
środa, 10 grudnia 2014
Od Scarlet cd. opowiadania Reiko
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz