wtorek, 4 listopada 2014

Od Natsuki cd opowiadania Sonayi

-No dobrze, ale o co chodzi z tą "specjalną krwią"?
-Zobaczysz kiedy dotrzemy na miejsce...
-Skoro tak... Ruszajmy - powiedziałam zabierając płaszcz z kapturem.
***
W końcu dotarłyśmy na miejsce. Przed nami wznosił się ogromny budynek i mimo, że byłyśmy pod ziemią, nie było ani trochę duszno. Spojrzałam na świątynię. Ciemny gmach w stylu gotyckim z rzeźbionym portalem wyglądał tajemniczo. Podobało mi się to, bo jak wiadomo, ja uwielbiam ciemność i inne tego typu rzeczy. Weszłyśmy do środka. Było ciemno. Gdzieniegdzie można było dostrzec jakieś postaci, zapewne strażników. Po obu stronach zamiast naw bocznych umieszczone były zakratowane wnęki. Większość z nich zamieszkiwali więźniowie...
-Nigdy nie lubiłam tego miejsca... Śmierdzi tu - odezwała się Sonaya. Faktycznie, w powietrzu unosił się charakterystyczny zapach krwi. Moje zmysły wyostrzyły się, a kły się wydłużyły. Poczułam nagły ból w całym ciele... To Seshet domagała się posiłku. Podeszłyśmy do ołtarza. Nagle obok nas pojawił się strażnik.
-W czym mogę służyć? - zapytał...
<Sonny? Troszkę makabryczne wizje snuję... Przepraszam za tą przerwę  :(>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz