Lekcja upływała raczej przyjemnie, nie licząc całego tego gwaru, do którego nie byłam przyzwyczajona. Pan Shu opowiadał z zapałem o różnych dziwnych roślinach i stworzeniach. Bawiło mnie to, że nauczycielem jest szop, a wszyscy zwracają się do niego per Pan, ale jak przystało na dobrze ułożoną osobę, miałam do niego szacunek i nie mówiłam tego głośno. Kiedy lekcja się skończyła, spakowała swój notatnik i skierowałm się do wyjścia z klasy. Tuż przed salą, ktoś złapał mnie za rękaw. To był Elian.
-Hej Natsuki! Bo tak masz na imię prawda? - pokiwałam głową i spytałam.
-Słucham?
-Chciałem zapytać, czy nie chciałabyś, żebym cię po lekcjach oprowadził po szkole?
-Dobrze - zgodziłam się. Uznałam, że taki mały rekonesans może się przydać, a skoro Elian był jedyną znaną mi osobą, nie widziałam przeszkód - Ale jest jeden warunek - dodałam.
-Jaki?
-Skoczymy też na kawę.
-Jasne, super! Jaką teraz masz lekcję?
-Magia Egipska.
-Z Septumbrą...
-A ty?
<Elian? Coś mi się wydaje, że jednak zawarłam jakąś znajomość... ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz